Sala taneczna

-Możemy, chociaz nie specjalnie przepadam za klubami. Za dużo ludzi - powiedział ze spokojem patrząc na nią

-Hmm... to moze gdzies indziej? Po lekcjach? Moglibysmy razem pograc na skrzypcach. -usmiechnela sie delikatnie

- Liberte, egalite, fraternite i te sprawy - mruknęłam siadając obok Matta. Z mojej twarzy nie schodził szeroki uśmiech.

-Możemy wspólnie pograć, tylko trzeba znaleźć jakieś spokojne miejsce- powiedział do niej z uśmiechem na twarzy

- Dokładnie. Zrobimy zaraz tu rewolucję francuską! Tą całą Dasom uznajemy za Robespierre'a? - spojrzałem na nią i się zaśmiałem.

-Coś się znajdzie. -Uśmiechnęła się lekko. -Dzięki Tobie nie będę siedziała wiecznie sama w pokoju. Czy gdziekolwiek, ale sama. -Zaśmiała się cicho. -Dobrze, że się zjawiłeś. -Uśmiechnęła się miło, patrząc chłopakowi w oczy.

-Cóż to nie ja grałem na łące na skrzypcach i wabiłem do siebie wędrowców niczym syrena- zaśmiał się cicho i spojrzał na nią- To jeszcze poznasz moją siostrę to już wogóle będziesz miała pełny serwis- powiedział rozbawiony

-Oj, no bo mi się nudziło i nie jak syrena! Syreny wabiły by zabijać, a ja nie chcę Cię zabić. -zaśmiała się i oparła głowę o tors chłopaka. Spojrzała po chwili w górę by złapać jego spojrzenie. -Musisz być taki wysoki? Kark mnie boli jak patrzę Ci w oczy. -zaśmiała się ponownie

-Jak chcesz mogę kucnąć albo usiąść żeby ci sie wygodniej patrzyło. Moja siostra tez jest wysoka ma chyba około 180 centymetrów- powiedział rozbawiony i patrzył na nią a oczy się ładnie skrzyły

- Ona wcale nie jest taka zła - powiedziałam patrząc na niego - Jest zdecydowanie lepsza od von Szatan.

- Wolałem w sumie von Szatan. Ciekawe co u niej - westchnąłem i założyłem ręce za głowę.

-Whatever. -zaśmiała się. -Czyli mniej więcej mój wzrost, ogólnie uważam się za wysoką, ale przy Tobie czuję się taka malutka i bezbronna, ale jednak bezpieczna. -Uśmiechnęła się przyjaźnie.

- Dawno jej nie widziałam. Może wróciła do piekła? Pewnie się za nią tam stęsknili - zaśmiałam się.

Weszłam do sali trzymając w jednym ręku torbę a w drugiej syrene w sprayu. Rzuciłam torbę na ziemię i kopnelam ja pod ścianę. Wyciągnęłam rękę z syrena do góry i nacisnęłam przycisk. W sali rozległ się drazniacy uszy alarm. Nie było mnie chwile. ..

- KURWAAAA! - wydarłem się zatykając sobie od razu uszy.

-AAAAAA-Krzyknął i automatycznie zakrył uszy prawie się kuląc. Od odruch obronny

Tylko zatkała uszy i instynktownie skuliła ramiona bardziej zbliżając się do Finley'a.

Zapiszczałam kucając i zakrywajac uszy dłońmi. Chyba się zdenerwowała...

Cały ten czas siedziałam na schodach, gdy tylko zobaczyłam co ma w ręku zatkałam sobie uszy i siedziałam spokojnie.

Zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej niż wcześniej. Ta kobieta totalnie mnie rozwala i właśnie została moją ulubioną nauczycielką.

- Merda - zaklęłam od razu zatykając sobie usilnie uszy. Wolałabym, zeby Willow je teraz zatkała swoimi udami. Zdecydowanie potrafiła bardzo dobrze nimi zatkać uszy...

Kiedy drzwi się otworzyły spojrzałem w tamtym kierunku po czym zaslonilem uszy, widząc co się szykuje. Po reakcji innych przekonałem się ze miałem rację.

Kiedy skończyłam rzuciłam butelkę na brzuch Matta.
-Łap. Ktoś tęsknił? -zapytałam idąc w kat sali i z trudem ciagnac z niego stolik na którym stał rzutnik.

Wyprostowala sie i podeszla blizej nauczycielki. -Pomoc pani, pani profesor?

Spojrzał na nauczycielkę- potrzebuje pani pomocy?- spytał ją niepewnym głosem