Sala balowa

- Ah dziękuję - powiedziałam wstając - Nie piję więcej ... No, może jeden drink. Albo dwa. Ewentualnie dziesięć.
Usiadłam na podłodze z rezygnacją i na ślepo wymacałam kieliszek na blacie baru. Zdjęłam go stamtąd, po czym napiłam się trochę.

-Oj prosisz sie o wpierdol i szlaban..-powiedziałam pół zartem.
-To pianino jest zbyt piękne a ja za stara na takie rzeczy.-dodałam.
-Nie możesz spać tutaj. Jak już pijesz to z umiarem chyba ze chcesz naprawdę dać ostro w palnik wtedy butelki i do pokoju.-ostrzegłam.
-Nic ci nie jest?-zapytałam Nath.

- Nath, siadaj jak człowiek na tym krześle - przewróciłem oczami. - Jak zombie też.

- Masz jakiś problem? - prychnęłam dźgając go palcem wskazującym w łydkę.

- Nie. Jednak to dość komiczne - patrzyłem na tą sytuację teraz, z trudem powstrzymując śmiech.

- Ha ha ha ha ha - mruknęłam imitując głos tłumacza google - No bardzo śmieszne.

Teraz już wybuchnąłem śmiechem, pech chciał że aż spadłem na Nathyenne.

- Szlaban? Na co? Na zbliżanie się do Ciebie? - zapytałem z lekkim uśmieszkiem na twarzy mieszając sobie trunek w szklance. - Nie przesadzasz? Zgaduję że wcale nie jesteś aż tak stara, a przynajmniej nie wyglądasz. Wiem że kobiety o wiek się nie pyta no ale ile masz? 25 maks ale nie więcej. - parsknąłem opróżniając swoją szklankę do końca. - Uwierz mi że nawet ludzie po czterdziestce praktykują jeszcze dziwniejsze pozycje.

- Kurwa - wrzasnęłam, gdy Matt na mnie spadł - Co ty odpie - nie skończyłam, bo zaczęłam się śmiać i nie mogłam tego powstrzymać.

-Wow..Jak fajnie zignorowała moja troskę...-powiedziałam krzywiąc sie i patrząc na Matta który aktualnie leżał na Nath.
-Hm? No 25.. Skończone kilka dni temu.-powiedziałam.-A szlaban...Na wszystko.-dodałam idąc w jego ślady i wypijając zawartość szklanki. Barman dolał nam kolejne porcje. Wzięłam łyk swojej i odstawiłam na bar.
-Dziwniejsze pozycje? - uniosłam brew. -Lanter, posadź mnie tu.-klepnelam blat baru dłonią.
-Szyja mnie boli od zadzierania głowy do góry.

Podniosłem się i w końcu sam znów wybuchnąłem gromkim śmiechem.

- Chyba troszeczkę uwaliłeś się krwią z mojej oskalpowanej głowy - zaśmiałam się patrząc na Matta.

- Jak widać są zainteresowani jedynie sobą. - wzruszyłem ramionami podstawiając szklankę aby barman dolał mi kolejną porcję alkoholu która już po chwili znów zniknęła z mojej szklanki. Mam mocną głowę więc luz. Ale mam zamiar napierdolić się w trzy dupy tak czy siak, w końcu rzadko się zdarza kiedy to nie piję sam. - Ano wiesz... Ja też praktykowałem ich wiele. - zaśmiałem się ostatecznie łapiąc kobietę w pasie by ją podsadzić. - W sumie to się nie dziwię.

- Nie przeszkadza mi to - zaśmiałem się i spojrzałem jej w oczy.

- Pff - mruknęłam - Ale teraz przynajmniej twoja rana wygląda bardziej realistycznie.

- No może trochę - odpowiedziałem i pod wpływem impulsu pocałowałem ją w usta.

Na początku byłam mocno zdziwiona jego reakcją, ale po chwili oddałam się pocałunkowi.
- Co ty, lesbijki całujesz? - zaśmiałam się - Może to jakiś dziwny fetysz?

-Jak widać.-powiedziałam chwytając swoją szklankę i wypijając jej zawartość. Każda porcja alkoholu paliła mnie coraz bardziej. Zacisnelam rękę na naczyniu. Spojrzałam na Lantera.
-Ty? No nie wierze..Zeby gówniarz miał więcej praktyki niz ja...-mruknelam do siebie. Poprosiłam o cała butelkę alkoholu. Nalałam sobie cała szklankę i wypiłam całość, odstawiając ja z hukiem.
-A wiec drogi uczniu...-zaczęłam chcąc odwrocić swoją uwagę od wiadomych osób. Jednak moje wyprostowanie sie mi w tym nie pomogło. Doskonale i bardzo wyraźnie widziałam moment kiedy ją pocałował. To było głupie. Ja byłam głupia i moje odczucia tez. Poczułam sie gorzej niz gdyby ktos dał mi w twarz. Powtórka z rozrywki...

- Cóż... Mam dziwne hobby, nie zrozumiesz - westchnąłem.

- Dobrze powiedziane, nie zrozumiem. Niektórzy nie rozumieli, że kiedyś miałam fetysz crocsów. Eh, ludzie są dziwni.

- A może chcesz się przekonać? Jak to mówią, trening czyni mistrza dlatego też... Sądzę że w łóżku dałoby się wywnioskować kto ma więcej doświadczenia. - Zaśmiałem się widząc jak kobieta w bardzo szybkim tempie wypija bardzo dużą ilość alkoholu no więc, nie chciałem być gorszy. - W sumie to nie przesadzasz? Zgaduję że masz słabszą głowę niż ja. - mruknąłem przyglądając się jej kiedy to dostrzegłem że ta dziwnie przygląda się uczniom. - Hej. Wszystko w porządku? Też Cię mogę pocałować jeśli chcesz. - uśmiechnąłem się do niej czule.

- A czym są crocsy? - zmarszczyłem brwi i się podniosłem na krzesło.

- Ty nie mówisz poważnie, prawda? - powiedziałam odsuwając się od niego - W jakim świecie ty żyjesz?

Słowa Lantera docierały do mnie jakby gdzieś zza mgły. Ocknelam sie dopiero kiedy poczułam jak coś mokrego spływa po moim policzku. No nie wierze...Wytarłam szybko łze i spojrzałam na wyższego.
-Jak wyglądam?-zapytałam mając nadzieje ze nie rozmazałam sie i nie wyglądam jak postać z horroru.

- Nie jestem pewien po prostu - mruknąłem i znów się napiłem alkoholu.