Sala balowa

- Crocsy to takie buty. O ile można je nazwać w ten sposób - mruknęłam - To takieee ... laczki z pianki.

Przymrużyłem oczy i zmarszczyłem brwi widząc że kobieta najwyraźniej mnie nie słuchała. - Dlaczego płaczesz? - zapytałem widząc jak jest jej smutno. - Dobrze wyglądasz. - stwierdziłem wypijając resztę zawartości swojej szklanki i poprosiłem o jeszcze nie spuszczając swojego wzroku z Kim.

- Aaaa.... Okej... - kiwnąłem głową i dopiłem whisky do końca.

- Trochę tu sztywno - powiedziałam na tyle głośno, żeby wszyscy mnie słyszeli - Bale nie są od tego, żeby było sztywno! - po chwili namysłu wpadłam na pewien pomysł - Zaczekaj tu, zaraz wracam.
Pobiegłam na chwilę to swojego pokoju.

-Nie płacze. Mam nadwrażliwość na mocne światło a sala jest niezłe oświetlona wiec sam rozumiesz..-powiedziałam uśmiechając sie i lekko klepiąc w policzek.
-No. No to jak dobrze wyglądam to wszystko w porządku.-posłałam mu jeden z tych uśmiechów które posyłałam przyjaciołom po tym jak dowiedziałam sie ze Yoongi ma narzeczona..
-Co? Coś nie tak?-zapytałam kiedy chłopak nie spuszczał ze mnie oczu. Nalałam do szklanki bursztynowego płynu i zaczęłam pic wolno.

- No okej... - przewróciłem oczami, podszedłem do chłopaka i nauczycielki. - Witam. Pani chce makijaż a la Nath? - spytałem, nie ogarniając, że nie był on rozmazany (trochę) specjalnie.

- Takie bzdury możesz sobie wciskać kimś innym ale nie mnie. - warknąłem najwyraźniej urażony odpowiedzią kobiety. Nie lubię kiedy ktoś mnie oszukuje, to dlatego. - No ale skoro nie chcesz o tym rozmawiać. Może kiedyś. - wzruszyłem ramionami znów machając okrężnymi ruchami szklanką by zamieszać w nim alkohol. Spojrzałem na chłopaka który właśnie do nas podszedł wypijając całą zawartość swojej szklanki, tym samym opierając się swoim tyłkiem o blat baru obok Kim.

Wróciłam po jakimś czasie ze swoimi ledowymi skrzypcami i w również ledowych butach. Zgasiłam światło, stanęłam na środku i włączyłam żarówki w skrzypcach. Włączyłam podkład muzyczny na podium dj'a, a potem zaczęłam grać, tańczyć oraz śpiewać jednocześnie. Ma się ten talent.

-A co mam ci powiedzieć? Ze boli mnie kiedy...-utrwalam kiedy Matthew do nas podszedł.
-Co? Jaki makijaż?-spojrzałam na Lantera.
-Powiedziałeś ze wyglądam dobrze!-uderzyłam chłopaka dłonią w ramie.
-Aish ten dzieciak..

Zagwizdałem z uznaniem dla Nath i zacząłem jej słuchać.

Westchnąłem ciężko i spojrzałem na chłopaka po czym znów na nauczycielkę rozkładając niewinnie ręce. - No ale, przecież dobrze wyglądasz! - parsknąłem przymrużając oczy i znów przyjrzałem się kobiecie. - Z resztą, proszę się mnie nie pytać o takie rzeczy ja się nie znam. - wzruszyłem ramionami i poprosiłem o kolejną szklankę alkoholu. - A Ty wracaj do swojej dziewczyny bo znowu mi się za coś oberwie. - zwróciłem się do nieznanego mi młodzieńca.

Skończyłam. W sumie nikogo to nie zainteresowało, więc wyniosłam skrzypce i wróciłam na salę. Usiadłam gdzieś z tyłu, żeby w spokoju zjeść duży kawał ciasta.

Spiorunowalam Lantera wzrokiem kiedy powiedział Mattowi ze ma wracać do swojej dziewczyny.
-Ty już nie pijesz Lanter.-powiedziałam oschle, chociaz dobrze wiedziałam ze nie jest niczemu winien.

- No okej - przewróciłem oczami i wróciłem do Nathyenne. - Zajebisty występ.

Spojrzałem lekko zdziwiony na nauczycielkę podkulając pod siebie ręce które jednak ostatecznie znów rozłożyłem. - No ale co ja do cholery zrobiłem?! - krzyknąłem tupiąc nogą jak obrażone dziecko. - Pytałem czy chcesz żebym Cię pocałował to mi nie odpowiedziałaś! - parsknąłem z oburzeniem zaciskając dłonie w pięści.

-Po co skoro on i tak tego nie zauważy bo mu to wisi!-krzynelam trzaskając na blat szklankę która potłukła sie, raniąc mi dlon. Cholera. Nie dość ze wydarłam sie na cała sale to zrobiłam sobie krzywdę. Barman podał mi masę chusteczek którymi wycierałam i tamowalam krew.
-Kurwa mac..Co ci sie nagle całować mnie zachciało..

- Dzięki - powiedziałam z ustani pełnymi ciasta czekoladowego - Co z tego, że mało kogo to obchodziło.

- Ważne, że mnie odchodziło - machnąłem rękę i spojrzałem na nauczycielkę. - A tej co? - wróciłem spojrzeniem do Nathyenne.

Uniosłem zdziwiony brew do góry wskazując na kobietę palcem. - Ty... Podoba Ci się tamten chłopak? - zapytałem niepewnie ostatecznie wskazując palcem na odchodzącego od nas młodzieńca. - Chciałem Ci tylko sprawić przyjemność, a nie... Że mi się zachciało. - parsknąłem lekko podirytowany całą tą sytuacją. - Także no... Jeżeli mam rację w tym Ci niestety nie pomogę. - wzruszyłem obojętnie ramionami biorąc swoją szklankę z alkoholem.

- Matkobosko - mruknęłam z przerażeniem - Czy to krew ... co się tam odwala? I jeszcze ten idiota siedzi obok jak gdyby nigdy nic!

Zignorowałam jego pytanie.
-Przyjemność? Mnie? Jesteś pewien ze nie chodziło o ciebie? Moze lecisz na starsze co? Nie pij już.

- Nie! To nie tak do kurwy! - krzyknąłem ostatecznie wściekły. - Z resztą, było miło ale coś Ci odwaliło. Za przeproszeniem. - warknąłem biorąc szklankę jak i butelkę wódki ze sobą po czym poszedłem gdzieś w kąt sali siadając na podłodze samemu. Nie to nie, ja się o nic prosić nie będę.

Przestraszyłam sie kiedy zaczął krzyczeć. Przycisnęlam krwawiącą dlon w której trzymałam chusteczki, do piersi i gapiłam sie na niego będąc w szoku. Patrzyłam jak chłopak odchodzi chyba doprowadzony do granic wytrzymałości.

Wkurzyłem się to prawda, ale to nie był jeszcze mój poziom krytyczny którego z resztą nikt doświadczyć by nie chciał. Wziąłem głęboki wdech i wyjąłem z kieszeni marynarki paczkę papierosów, jednego wyjąłem i włożyłem sobie do ust od razu go podpalając. Nie bardzo interesuje mnie to czy wolno tu palić czy też nie, ale musiałem. Zaciągnąłem się mocno dymem z papierosa już po chwili w miarę możliwości ogarniając swoje emocje.

Kiedy pierwszy szok minął, zeslizgnelam sie na ziemie i powoli podeszłam do chłopaka. Ukucnelam obok niego i zabrałam mu papierosa z ręki.
-Przepraszam.-następnie sięgnęłam po butelkę.