Sala balowa

- Co robisz? - spojrzałem na kobietę która podeszła i zabrała mi papierosa. - Dobra, papierosa sobie weź ale od mojej butelki się odwal. - parsknąłem chowając ją za plecami po czym szybko opróżniłem szklankę z alkoholem. - Tak czy owak nie rozumiem o co Ci chodzi, ja nie jestem pijany w żadnym stopniu, zachowuję się tak jak zawsze tyle że po prostu mnie nie znasz. - Warknąłem patrząc na nią z niezadowoleniem. - A tak poza tym powinnaś iść do pielęgniarki z tą ręką.

-Poradzę sobie. Lanter, nie mam ochoty na zabawę. Oddaj butelkę i idziesz już do pokoju. Bez dyskusji.-powiedziałam gasząc papierosa w jego szklance i wyciągając rękę po butelkę.
-Nie kloc sie ze mna.-powiedziałam spokojnie nie patrząc mu w oczy.

- No chyba sobie żartujesz. O co Ci chodzi? Dlaczego uczepiłaś się akurat mnie? - warknąłem na nią czując jak znów gniew wzbiera we mnie co raz bardziej. - Nie jesteś moja matką żeby mi mówić co mam robić, a tak poza tym jestem dorosły, potrafię o siebie zadbać. - syknąłem jadowicie podnosząc się z ziemi i odchodząc od kobiety. Do kurwy nędzy, dlaczego ja miałbym odejść kiedy inni świetnie się bawią? Im to uwagi już nie zwróci?

Westchnęłam i podniosłam sie z kucek , idąc za nim.
-Lanter..-złapałam go za rękę i zatrzymałam tym samym.
-Moze lepiej bedzie jeśli ty mi powiesz o co ci chodzi?-zapytałam spokojnie.
-Te "żarty" nie były tylko żartami prawda? Czy ty tez sie bawisz?-zapytałam wbijając wzrok w nasze dłonie.
-Nie złość sie na mnie. Możemy porozmawiać ale nie zachowuj sie tak.-już wszystko było mi obojętne. Alkohol szumiał w mojej niezbyt mocnej głowie a serce pracowało tylko dlatego ze musiało.

Stanąłem kiedy kobieta znów mnie zatrzymała, odwróciłem się w jej stronę z lekkim... Wkurwem. - Żarty? Jakie żarty? - zapytałem analizując cały wieczór i co się w tym czasie wydarzyło kiedy spędzaliśmy razem czas. - Przecież nie żartowałem mówiąc że mógłbym się z Tobą przespać, również nie żartowałem mówiąc że mógłbym Cię pocałować i również nie żartowałem mówiąc że dobrze wyglądasz. Ja się ludźmi nie bawię, nie używam sarkazmu ą jeśli chodzi o żarty, prawie w ogóle nie żartuję. - odrzekłem już o wiele spokojniej. - Ale nie łudź się że mógłbym się zakochać. Nie zakocham się w nikim, przykro mi. Owych uczuć nigdy we mnie nie było. I sądzę że tak już pozostanie. - mruknąłem zdecydowanie. Ta kobieta... Ona jest po prostu samotna, widać to.

-Nie łudzę sie. W stosunku do ciebie nie mam złudzeń.-powiedziałam patrząc na niego.
-Nie patrz na mnie takim wzrokiem. Nie ty.-dodałam.-Skąd wiesz ze sie nie zakochasz? Nie wyprzedzaj faktów.-prychnelam.
-Cały wieczór tylko mówisz i mówisz...Z mówienia nic nie wynika. Mówienie to tylko głupie zdania rzucane na wiatr...Dlaczego mówisz zamiast działać?

Przyglądałem się uważnie nauczycielce słuchając tego co mówi. Tak do końca... W sumie nie rozumiałem o co jej chodzi ale z tego co zgadłem to chyba właśnie otrzymałem pozwolenie. - Bo jestem dżentelmenem i nie robię niczego wbrew woli drugiej osoby? - mruknąłem przymrużając oczy. - Ale skoro mi go udzieliłaś... - dodałem biorąc jeszcze parę łyków z butelki wódki którą następnie odstawiłem na stół stojący obok nas i nie zwracając kompletnie uwagi na publiczność po prostu wpiłem się namiętnie w usta kobiety przenosząc swoje dłonie na jej policzki. Zamknąłem oczy robiąc szerszy rozkrok by było mi wygodniej nachylić się nad nauczycielką.

Patrzyłam na niego z lekko rozchylonymi ustami w które po chwili gwałtownie sie wpił. Poczułam smak wódki która jeszcze przed chwila pił. Miałam już dość alkoholu na dziś. Zamknelam oczy i przysunęłam sie do niego po tym jak zniżył sie odrobine co i tak niewiele dało. Położyłam dłonie na tych jego które trzymał na moich policzkach. Dwa głosy toczyły walkę w moim umyśle. Jeden mówił ze nie powinnam tego robić a tym bardziej nie przy wszystkich, zaś drugi mówił żebym kontynuowała i chociaz raz pozwoliła sobie na więcej. Wiec dalej oddawałam pocałunek z coraz to większa natarczywością.

W sumie to było lepiej niż myślałem. Owszem, wiem że dużo mówię a mało działam ale działałbym więcej gdybym miał pewność że swoim poczynaniem nie skrzywdzę drugiej osoby, w końcu nie chcę jej ani spłoszyć ani zniechęcić. Dlatego też... Odkrywałem wszystko powoli. Kiedy poczułem że kobieta odwzajemnia mój pocałunek uśmiechnąłem się sam do siebie mimowolnie w myślach uchylając delikatnie swoje usta, z których wydostał się mój zakolczykowany język chcąc wpełznąć pomiędzy wargi kobiety.

Rozchyliłam wargi chcąc nabrać odrobine powietrza. Jednocześnie wysunęłam język który zaraz to spotkał sie z jego. Poczułam cos...metalowego? Nie zauważyłam zeby miał kolczyk. Zastanawiałam sie jak to jest...Przecież to... Musi bolec chyba...Oslabilam przez to pocałunek, nie chcąc robić mu krzywdy. Nasze języki zaczęły przeplatać sie ze sobą, tocząc walkę o dominacje. Ten pocałunek był inny...Zupelnie inny niz te do tej pory. Ale nadal czegoś mi w nim brakowało. Brakowało mi nie tego partnera. Kiedy moje myśli znów zaczęły biegać wokół jednej osoby, przylgnęłam do Lantera, tak ze miedzy naszymi ciałami nie było zadniej przestrzeni. Piersi zaczęły bolec od nacisku ale to tylko pomagało skupić mi sie na chłopaku. Był nachylony nade mna przez co byłam odrobine wygięta do tylu.

- Spokojnie... To nic nie boli. - wyszeptałem cicho pomiędzy wargi Kim czując jak ta osłabia pocałunek po tym jak trąciła mój koczyk w języku. Niech będzie pewna że nic mi nie będzie, a kolczyk jest zagojony bo mam go od... hohoho niepamiętnych czasów, więc go nawet nie czuję. Cicho zamruczałem w usta kobiety kiedy nasze wargi ponownie złączyły się w namiętnym pocałunku pełnym pożądania choć wciąż czułem jak... Coś jej nie gra. Ze mną było wszystko w porządku, czułem że mi jest dobrze, nie potrzebowałem niczego więcej ale ona... Jej ciało reagowało jakby zarazem chciało ale i nie. Mimo wszystko przeniosłem swoje ręce na talię nauczycielki mocno ją obejmując ale tak by nie zrobić jej krzywdy. Czułem jak mocno przylega do mnie ciałem na co... Przyznam że byłem trochę zaskoczony, ale nie miałem nic przeciwko.

Uśmiechnęłam sie lekko słysząc jego słowa. Domyślna bestia..Kiedy wróciliśmy do pocałunku, oddałam mu sie całkowicie. Zapomialam o wszystkim i wszystkich. W koncu mogłam go całować z pełna, niepohamowaną namiętnością. Jeknelam w jego usta, czując jego duże dłonie na swojej tali. Ja z kolei objęłam go za szyje, zmuszając do głębszego pochylenia sie.

Moje dłonie prawie w całości objęło ciało kobiety, w końcu jest taka drobna w porównaniu do mnie jakby na to nie patrzeć. Znów przymknąłem swoje powieki już tylko rozkoszując się ową chwilą. Poczułem jeszcze kiedy Kim pociągnęła mnie bardziej do siebie na co ja, musiałem stanąć w ciut większym rozkroku, aby przez to nachylanie nie stracić równowagi. Znów uśmiechnąłem się mimowolnie do siebie w myślach semu bardziej przyciskając ciało kobiety do swojego ciała, ustami wciąż pieszcząc jej wargi tak samo jak językiem ocierając się o jej. Ciało o ciało. Zero pohamowań.

Co chwila brakowało mi tchu przez to ze chłopak trzymał mnie w badz co badz żelaznym uścisku. Nie było mowy o jakiejkolwiek odległości miedzy naszymi ciałami. Trochę bawiło mnie to w jakiej pozycji młodszy sie znajduje. Za moment bedzie szpagat.
Pocałunek pochłaniał mnie cała. Pieszczoty które wykonywał językiem powodowały u mnie drżenie. Nikt nigdy nie całował mnie w ten sposób. Żaden nie był chyba na tyle odważny.

Weszłam do sali i się rozejrzałam, poprawiłam włosy szybkim zgrabnym ruchem, po czym skierowałam się do jednego ze stołów. Kelner podał mi obiad, na co podziękowałam mu z uśmiechem i zajęłam się jedzeniem.

Spojrzałam na nauczycielkę i jakiegoś gościa z otwartymi ustami. Czyli jednak nie stał obok jak gdyby nigdy nic ...
Ale żeby tak z nauczycielem? No błagam, szaleństwo szaleństwem, ale to mała przesada.

Stwierdziłam ze już odwalilam swoją zmianę na balu i to matce wystarczy. A jeśli nie. To ma problem. Chciałam sie uwolnić ale zawsze cos mnie powstrzymywało.
Podniosłam sie z krzesła i wyszłam z sali na której odwalał sie niezły cyrk.
NeXT: Gdzieś na zewnatrz

- No to zaszalała - podsumowałem zachowanie nauczycielki i tego chłopaka. - Może powinienem pójść w jego ślady? - spojrzałem na Nathyenne.

Na chwilę przerwałem nasz pocałunek ostatecznie muskając delikatnie ustami wargi kobiety po czym spojrzałem jej w oczy. - Może... Przejdziemy się gdzieś indziej? Tutaj mamy chyba ciut, za dużą publikę. - stwierdziłem rozglądając się po sali i dostrzegając jak jakieś.. Pojedyncze jednostki się w nas wpatrują z niesmakiem. Oczywiście nie uwalniałem kobiety ze swojego uścisku, ostatecznie posyłając jej czuły uśmieszek po czym pocałowałem jej płatek ucha zachęcająco.

Kiedy odsunął sie ode mnie zagryzam dolna wargę nie odrywając od niego wzroku. Publikę? Podążylam za jego wzrokiem dostrzegając kilka spojrzeń uczniów. Znów przeniosłam wzrok na Lantera i przytaknelam głowa czując jak jego usta dotykają mojego ucha. Oparłam głowę o jego ramie rumieniąc sie jak nastolatka. Sama nie wiedziałam z jakiego powodu. Czy ze to w ogóle zrobiłam czy ze przy wszystkich..

- Może lepiej nie - powiedziałam uśmiechając się i poklepałam Matta w ramię - W przeciwieństwie do tej nauczycielki, ja jestem zdolna do przywalenia w ryj za taką akcję.

- Ale mi nie przywaliłaś, lesbijko - przy ostatnim słowie zrobiłem cudzysłów palcami i wbiłem w nią wzrok, upiłem łyk whisky. - Czemu nie? - uniosłem brew.

Oparłam po chwili głowę o stół. Siedziałam cały czas i no tyle. Uśmiechnęłam się krzywo do Eriki nie wiedząc za bardzo, co mam robić. Zapomniałam, że jestem antyspołeczną sztywniarą i teraz nagle balu mi się zachciało..

Wszedłem powoli do środka rozglądając się za Michael'em. Uśmiechnąłem się delikatnie i pomachałem mojej kuzynce Willow. Na balu nie było jakiś tłumów, a mojego nowego znajomego nie widziałem w dalszym ciągu..

- Willow - wstałam i spojrzałam na nią, wystawiłam dłoń w jej stronę. Nie chciałam skończyć w ten sposób na tym balu, miałam się dużo napić, rozluźnić... Miała być zabawa, a nie stypa! Plus takie widoki mojej ukochanej, ten strój.. Musiałam z nią zatańczyć, nie mogłam sobie pozwolić na stratę takiej okazji. - Można do tańca? - spytałam z zawadiackim uśmiechem.