Sala do ćwiczenia aktorstwa

Zaśmiałem się lekko na słowa nauczycielki. Posłusznie podszedłem do jej biurka i zapisałem swoje imię. Wszedłem na scenę. Widziałem stąd te wszystkie krzesła, może i puste, ale wrażenie nadal jest.

Odchrząknęłam widząc jaka jest godzina.
-Widać że w umiecie dobrze zegarki. I tak przedłużyłam.- Wstałam powoli
-Przyjaciółki za chwilę ci wyjaśnią ''zasady'' jeśli w ogóle może je tak nazwać.
-Na początek ćwiczenia głosowe. Wiem to nie muzyka, ale w aktorstwie też się używa głosu jak chcecie wiedzieć.-Podeszłam do pianina i usiadłam.- Albo chcecie grać bez mówienia?-Spytałam sarkastycznie. Po chwili zaczęłam grac na pianinię a uczniowie zaczęli za mną powtarzać..

O co chodziło nauczycielce z tymi przyjaciółkami? Pomyślałam chwilę zaskoczona i zaczęłam powtarzać za nauczycielką. Kątem oka dostrzegłam dyrektorkę zaskoczona.

-Dwie zasady że nie mozna się śmiać z nikogo i że mamy mówić do niej Madam Filliton. Wymagania bardzo.-Parsknęłam śmiechem mówiąc do chłopaka obok. Po chwili zaczęłam dość cicho powtarzać, ćwiczenia głosowe. Śpiewane mnie nęka na każdym kroku..

Widziałam jak wszyscy zaczęli podnosić delikatnie wzrok do góry. Obróciłam się nie zaprzestając grać i uśmiechnęłam się szeroko widząc dyrektorkę. Po minucie skończyłam przynudzać tym graniem.
-Panie...Panie William-Spojrzałam na kartkę.
-Jaki jest pański ulubiony gatunek.. Na przykład filmu?-Spytałąm wchodząc w te i we wte. Wiedząc co lubią już dziewczyny rzuciłam im na scenę książki - które ledwo złapały. Spojrzałam pytająco na chłopaka.

Złapałam książkę z trudem, nieomal się wywalając. - Och... Dramat... - westchnęłam z lekkim niezadowoleniem.

Usłyszałam głos Erici. Było tak cicho że nie było z tym za bardzo problemów.
-Nie lubisz? Hm, tam jest pełno książek z każdego gatunku.. powiedz jaki chcesz?-Spytałam zacyznajac przeglądać sporę pudło z tymi cudeńkami..

- Bardzo chętnie jakąś fantastykę... Może coś powiązane z archeologią też. Takie fantastyczne Kod Da Vinci da radę? - zapytałam ucieszona.

Och, trudno to nazwać wymaganiami.
Po ćwiczeniu nauczycielka się do mnie zwróciła.
-Ulubiony gatunek? - zamyśliłem się na chwilę - Cóż, trudno mi się ograniczyć do jednego. Bardziej patrzę na fabułę, jeśli wygląda na ciekawą, to mi pasuje, bo jest duże prawdopodobieństwo, że mnie wciągnie. - chyba że to serio kompletny chłam.
Nigdy nie umiałem odpowiedzieć na pytanie "ulubiony". To tak jakby kazać wybrać matce swoje "ulubione" dziecko.

Zaczęłam nucić pod nosem.
-Bag, Kod Da Vinci.- Powiedziałam i rzuciłam książkę w storne dziewczyny.-Mam tam wszystko.- Willow dostała za to ucieszona, mocny dramat od Szekspira.
-Rozumiem... Ja nigdy nie mogę powiedzieć co jest ulubione. Z każdą sekunda nasz gust może się diametralnie zmienić!- Rzuciłam William'owi grubą książkę z komediami Szekspira. No przepraszam, ale to mój ukochany z najukochańszych.

Złapałam książkę i od razu przekręciłam ją tyłem do siebie, by przeczytać opis książki.

Gdy dostałam książkę, złapałam ją od razu po czym zaczęłam przeglądać. Ah dramaty i do tego Szekspir.

Podeszłam do Willow. - Zadowolona z dramatów? - zapytałam zaciekawiona jej gustem.

-Połóżcie książki i zaczniemy. Coś robić.. Pani może się do mnie przyłączyć!-Powiedziałam głośno i uśmiechnęłam się do niej szeroko.
-Więc ja... Uwzięłam się na biednego Szekspira i ogólnie to główny temat w każdej szkole. Zagramy jakąś scene z jego jakiś cudów! Więc tak: Romeo i Julia, oklepane wiem..Ale no. Macbeth, Hamlet.- Zaczęłam szukać scenariuszy.
-Ughhh. Wybaczcie, mam dziś tylko do Macbeth'a. Znacie?-Spytałam z nadzieją trzymając kartki..

- Owszem, ja jak najbardziej znam - odpowiedziałam z zadowoleniem. - Chętnie zagram Lady Macbeth!

Przytaknęłam Erice słysząc pyatnie. Nagle jak usłyszałam o tym dziele prawie zemdlałam z szczęscia.-Oczywiście że tak! Kocham jego dzieła.-Powiedziałam rozmarzona..

Weszłam do sali mocno, mocno po czasie. Trochę głupio, ale cóż, lepiej późno, niż wcale.
- Dzień dobry. - powiedziałam cicho i stanęłam gdzieś z boku.

Kiwnąłem głową twierdząco. Naprawdę lubię twórczość Szekspira (zwłaszcza tragedie!), więc to raczej problem nie był.

-Jak cudownie.-Mruknęłam.
-Będziemy to ćwiczyć by zagrać, mamy za mało ludzi..Ale wy możecie się zacząć uczyć.- Rozdałam całe pliki papierów.
-Więc Erica będziesz Lady Macbeth, William ty zagrasz Macbeth'a, Willow.. Masz urocze imię zagrasz jedną z czarownic.-Mrugnęłam do niej okiem.
-Erica, mam nadzieje że umiesz manipulować, a ty William'ie, ty daj się manipulować.-Zaśmiałam się cicho. Po chwili usłyszałam że ktoś wchodzi do sali.
-A ty będziesz drugą czarownicą!-Powiedziałam wskazując na nią palcem.-Daruję ci bo jesteś moją czarownicą od dziś.-Pogłaskałam ją po głowię uśmiechnięta.
-Macie jakieś pytania?-Spytałam wręczając także zielonowłosej scenariusz..

- Czarownicą? - uśmiechnęłam się. - Już nią jestem! - powiedziałam z pełną powagą, co mogło zabrzmiec, jakbym natychmiastowo pokazała, że umiem wczuć się w rolę. Jednak ja byłam śmiertelnie poważna, uh...

Zaśmiałam się cicho słysząc jaką dostałam role. No racja...Willow brzmi jak imię czarownicy, gdy zobaczyłam Charlotte uśmiechnęłam się ciepło. Także będzie grała czarownice? Nie powiem, bym wolała grac Lady Macbeth, ale ktoś musi podniszczyć Macbeth'owi życie!

- Cóż... Może nie wyglądam, ale jak się postaram, to potrafię być dobrą manipulantką - zaśmiałam się lekko i zerknęłam na Willow. - Więc będziesz robiła szalone czary mary?

-Wiemy o tym.-Powiedziałam uśmciehcnięta.-Dobrze, na scenę. Usiądzcie sobie i zaczynijcie powoli sobie czytać, muszę mieć chwilę przerwy... Wiecie te książki są ciężkie.- Wzięłam kawę z biurka i popędziłam na górę obok dyrektorki.
-Witam~- Powiedziałam uśmiechnięta.- Sprawdza pani moje umiejętności?-Spytałam.