Mała fontanna

-O dziękuje.-Mruknęłam cicho, gdy podniosła kubek wyrzucając go. Po chwili przestawiła mi się dość poważnie, jakbyśmy miały rozmowę o prace.
-Lottie? Ładne imię.-Uśmiechnęłam się delikatnie.-Sama myślałam o farbowaniu włosów, ale miałam tylko takie że po dwóch myciach się spłukuje. Ale ten nie ważne...Skąd przyjechałaś?-Spytałam ciekawa.

- Oh, współczuję trochę. Osobiście farbowanie to dla mnie coś cudownego, ale chyba dłużej zostanę w obecnym kolorze, by włosy odpoczely.- Gdy usłyszała pytanie dotyczące jej "pochodzenia", zrobiła lekką pauzę. - Jestem z Kalifornii. - podała tylko stan, wolała nie ujawniać szczegółowo zbyt wielu rzeczy.

-Ja pochodzę z UK... Ale mama to ukrainka.-Uśmiechnęłam się delikatnie.-Jesteś w tej szkole..Co głównie chcesz tu robić..Śpiew? Aktorstwo?-Spytałam siadając po turecku..

Przyszłam nad fontannę, jako ze jeszcze wcześniej tu nie spędzałam czasu, to stwierdziłam, że musi być ten pierwszy raz. Usiadłam sobie na schodach i pomachałam Willow oraz niebieskowłosej. Usiadłam z książką w ręku i zaczęłam sobie czytać, trzymając ją na kolanach.

- Oh, rozumiem. Mój ojciec zaś jest Niemcem, więc obie coś mamy z dalszych rejonów. Głównie śpiew i rysunek, tak myślę... Aczkolwiek malunkiem i aktorstwem też nie pogardze, jednak śpiewać kocham najbardziej. - dostrzegłam inną, oczywiście obcą mi osobę, która idzie niedaleko. Pomachała do Willow i najwyraźniej do mnie też. Jednak nie odmachałam.

Nagle zobaczyłam Erice. Usmiechnęłam sie ciepło i odmachałam jej.
-Niemcy fajnie.. Ja aktorstwo, rysunek/grafity i pisanie.. W poprzedniej szkole w ogóle nie chciałam chodzić na aktorstwo, ale tutaj chyba nie będę miała problemu.-Mruknęłam wpatrując się w fontannę.- Byłas już na jakiś zajęciach?-Spytałam..

Kątem oka przyjrzałam się Willow, skojarzyła mi się z jedną bohaterką pewnego serialu... Oparłam brodę na ręce w zamyśleniu. Kojarzyłam... Drobna blondynka. Przygryzłam wargę, akurat w moim typie... Wróciłam wzrokiem do książki. Erica, może i znasz jej orientację, ale daj temu czas. Może coś się z tego rozwinie samoistnie? Nie ma w końcu co szarżować... Skończyłam mówić do siebie w myślach i kontynuowałam lekturę.

- Oh, to będziemy razem chodzić na aktorstwo, fajnie! - na mojej twarzy ukazało się wyraźne zadowolenie. - Nie, jeszcze nie byłam, w związku z tym niewiele wiem, jak tu jest. Czuję podekscytowanie.

-Sama byłam tylko na kilku zajęciach.-Wzruszyłam ramionami.-Ale uważam że panuje dośc miła atmostwera..a nie jak w normalnych szkołach.-Westchnęłam cicho i przymknęłam oczy.-Rozpakowałas się już w pokoju?..-

Tak, wszystko już jest na swoim miejscu. A Ty? - oparłam się rękoma.

-Wiesz jestem tu ponad tydzień, a i tak mam już od pierwszego dnia.-Uśmiechnłęłam sie dleiaktnie.-Chcesz iśc na stołówkę? Jestm głodna nie jadłam nic od rana.-Mruknęłam ziewając..

W sumie chętnie. - Nie była raczej jakoś bardzo głodna, ale apetyt na samą myśl się pojawił.

-Kupie sobie makaron, chyba.-Mruknęłam wstając wraz z nowo poznaną dziewczyną.

NP: Stołówka

Jak uważasz. - wstałam powoli, otrzepując się.

NP stołówka

Kocham, gdy jest zimno i pada. Jestem z Wielkiej Brytanii, więc.. Chodź a lato jest tam bardzo gorąco. Wczoraj nie skończyłam rysować. Wyjęłam potrzebne rzeczy. Gdy otworzyłam szkicownik zobaczyłam portret Erici..Uh. Przygryzłam dolną wargę. Oczywiście, gdy przekładałam kartki, strony próbowały wyjść z mojego bloku. Znalazłam stronę z rysunkiem fontanny i zaczęłam dokańczać rysunek..
Po godzinie zrozumiałam że spóźniłam się an lekcję angielskiego. Kuźwa. Wzięłam rzeczy idąc szybkim korkiem do sali.

Np: Sala od angielskiego.

Podniosłam głowę znad książki. Brawo, zasnęłam i nawet nie ogarnęłam kiedy... Obym jakiejś lekcji nie przegapiła. Rozejrzałam się zaspana dookoła i zauważyłam Willow. Była chyba pochłonięta rysowaniem, więc nie chciałam jej przeszkadzać.

Przyszedłem nad fontannę z rękami w kieszeniach. Dziś ubrałem się w czarną koszulę, jeansy tego samego koloru i skórzaną kurtkę. Wyciągnąłem rękę i zacząłem podrzucać klucze czekając na kuzynkę.

Dotarłam nad fontannę i uśmiechnęłam się do Matta. - Ciao. Jak coś, zabiorą się z nami dwie moje koleżanki, dobrze?

- Niech Ci będzie - westchnąłem i usiadłem na brzegu fontanny.

Po chwili byłam przy fontannie.
-Lottie jeszcze nie mam?-Spytałam dając dłonie w kieszenie od koszuli. Uśmiechnęłam się delikatnie do...Najpewniej Matt'a.

- Nie, jeszcze nie ma - odpowiedziałam z uśmiechem i zerknęłam na nich. - Matt, poznaj Willow, Willow, poznaj Matta - postanowiłam ich zapoznać w miarę ze sobą.

- Miło poznać - podałem rękę do blondynki z lekkim uśmiechem. Gdy ją uścisnęła, podniosłem ją i się nachyliłem, by pocałować. Cóż, uznawałem się w pewnej części za dżentelmena.

Podałam także chłopakowi dłoń.-Wzajemnie.-Uśmiechnęłam się delikatnie. Zdziwiłam się, gdy chciał pocałować moją dłoń. Jednak nie mając nic do tego, zostawiłam dłoń. Podrapałam się po karku.
-Gdzie ta Lottie...I dlatego są te stereotypy że kobiety ubierają się długo.-Prychnęłam pod nosem nie przestając się uśmiechać...

- Cóż... Może miejmy nadzieję, że za chwilę przyjdzie - westchnęłam i przygryzłam wargę. Wiedziałam, że Matt nie lubi czekać. Będę musiała jakoś ściągnąć swój samochód...

- To ja poczekam w samochodzie już - mruknąłem i wychodząc za bramę szkoły zapaliłem papierosa. Cóż, regulamin to regulamin, a byłem poza terenem już.
NP: Zwykły Klub.