Sala do języka włoskiego

Siedziala cicho, nucac pod nosem jakas hiszpanska piosenke

-Jaki kontakt? -zapytałam drapiąc się po policzku. Kontaktowałam się z kimś? -Nie mam soczewek.. Przynajmniej dzisiaj.

- Chcę po prostu podbić sobie średnią ojczystym językiem - odparłam opierając brodę na ręce. - Mam nadzieję, że to nie problem...

- Czy wcześniej uczyłaś się już włoskiego, czy jest to Twoja pierwsza lekcja w życiu - rozwinąłem głośniejszym tonem pytanie. - Spałaś coś w ogóle w nocy? - przewróciłem oczami i wróciłem spojrzeniem do szatynki. - Umówmy się więc tak - zacząłem obracając długopis w palcach. - Będziesz chodziła na te lekcje, pisała normalnie kartkówki, sprawdziany i tak dalej, ale podczas lekcji bez żadnych testów będziesz asystentką. Pasuje?

-Tak to moja wcześniejsza lekcja włoskiego. -odpowiedziałam. Coś mi jednak nie pasowało. Chwila..-To znaczy tak spałam wcześniej z włoskim. -poprawiłam się. Jezu Michelle.. Poczułam jak moja twarz stopniowo robi się czerwona. -To moja pierwsza lekcja włoskiego. -mruknęłam nie patrząc na nauczyciela.

- Nie interesują nas, a przynajmniej mnie, Twoje doświadczenia łóżkowe - mruknąłem i wstałem. - A senora - specjalnie odezwałem się po hiszpańsku do blondyny - problemu raczej nie ma z językiem, zgadza się?

Zamknęłam na chwile oczy. Brawo debilko. Niech ktoś jeszcze to źle zrozumie i niech mama się o tym dowie to na pewno dożyje do następnego roku... W końcu otworzyłam oczy i wyjelam z torby potrzebne rzeczy.  Położyłam przed sobą notes i wyjelam czarne pióro. Nie podnosiłam wzroku znad kartki. Obudź się kretynko.

- Dobrze, pasuje mi - kiwnęłam głową i zerknęłam na białowłosą. - Jak chcesz to mogę Ci pomagać z językiem - zagadałam do niej z uśmiechem.

-No senor. El mas pequeno.(Nie proszę pana. Najmniejszego.-hisz)

Uniosłam wzrok na dziewczynę siedzącą obok. Ludzie raczej nie proponowali mi pomocy. .. zazwyczaj trzymali się ode mnie z daleka. Będąc w lekkim szoku uśmiechnęłam się trochę sztywno po czym znów zaczęłam gapić w kartkę.

- Totalnie nic? - zmarszczyłem brwi. - Zatem... - zajrzałem do listy uczniów - signorina Blandelli, mamy dwie osoby do nauczenia. Już się obawiałem niewyrównanego poziomu w grupie - westchnąłem. - Jeśli o mnie chodzi, nazywam się Giovanni Santoro, będę was w tym roku uczył języka włoskiego. Zapiszcie sobie temat - wstałem i podszedłem do tablicy, napisałem na niej "Ciao". Lekcja wstępna, podstawy podstaw po prostu.

Zapisala temat

Przepisałam to co kazał po czym przyjrzałam się chwilę swojemu pismu. Jedyna rzecz rzecz której byłam zadowolona. Akurat lekcji kaligrafii były warte niedospania. Wysunęłam dolna warge i przechyliłam głowę na bok.

- Spokojnie, nie będzie to naprawdę dla mnie problemem - dodałam do białowłosej. Cóż, zapewne jako asystentka nie muszę zapisywać... Jakie ja w ogóle będę miała obowiązki?

Przytaknęłam głową słysząc słowa dziewczyny. Może od razu powiedzieć że nienawidzę włoskiego? Może mnie wykopią? A wtedy twoja matka wykopie Ciebie. No tak... Ehh

- Blandelli, masz ładniejszy i wyraźniejszy głos, powtarzaj z nimi słówka by się nauczyli wymowy - odezwałem się do szatynki i usiadłem za biurkiem. - Muszę wpisać obecności - otworzyłem dziennik i zacząłem szukać tej strony.

- Pewnie - kiwnęłam głową i wyszłam z ławki. Podeszłam do tablicy i zerknęłam na dziewczyny. - Gotowe?

-no pewka

Uniosłam głowę i spojrzałam na dziewczynę z lekko rozchylonymi ustami. Mogłabym dostać jakiegoś zawału... Albo coś. . Proszę. .

- Więc powtarzajcie za mną - zaczęłam i wskazałam na pierwsze słowo. - Ciao - wypowiedziałam powoli i wyraźnie, kątem oka zerkałam na nauczyciela. Powtórzyłam jeszcze raz to słowo i czekałam aż powtórzą.

-Ciaooo-powtorzyłam chyba niepotrzebnie przedłużając końcówkę.

-Ciao

- Dobrze. A teraz Come Va? - wzięłam wskaźnik, który był przy tablicy wskazując na drugie słowo.

- Come Va?-powiedziałam. Come Va? A co to? Ja nie chce tu..

-  Kiedy skończysz już z nimi powtarzanie, podaj im tłumaczenia. Słówek nie jest mało, to koniec lekcji na dziś. Myślę, że wystarczająco jak na wprowadzenie - wstałem i spakowałem książki do aktówki. Wyszedłem.
NP: Pokój Nauczycielski.