Park

- Ah... Rozumiem - kiwnęłam głową. W moim głosie łatwo było słychać obcy akcent. - Nowa i od razu na wycieczce, trafiło Ci się - zaśmiałam się lekko.

-Emm nie rozumiem..-zaśmiałam się zakłopotana

- No że dopiero się przeniosłaś tu i od razu wycieczka na miasto - uśmiechnęłam się.

-Aaa.. Haha! No tak. Lubię poobcować trochę z naturą. Może to nie łąki,ale i w takim parku można znaleść coś pięknego. -puściłam jej oczko

- Zgadzam się. Natura jest piękna, a parki pokazują, że jednak ludzie w jakimś jakimkolwiek stopniu ją sobie cenią... - westchnęłam i uśmiechnęłam się do niej.

-A ty, skąd jesteś? Twój głos zdradza,że nie z tych stron.

- Ja? Z Hiszpanii. Trochę dalej, niż Ty - oparłam się wygodniej o ławkę i położyłam dłonie na swoim kolanie. - Jak Ci się tu podoba?

-Ładny akademik. Myślałam,że tak jest tylko na filmach. Jesteś trzecią osobą,którą tu poznałam i wydajesz się jak narazie najmilsza.

-Ale ja mam podzielną uwagę. - zanegowałem - Tylko czasami jestem rozproszony. Łapałem pokemony, sam rozumiesz. A ciebie co tutaj sprowadza?

-Pokemony? Pan też gra w tę grę? - prychnąłem i wywróciłem oczami - no miałem pokaz pana podzielnej uwagi przed chwilą - mruknąłem pod nosem i zaraz znowu na niego spojrzałem - mnie? Chciałem porysować, ale ktoś przepłoszył wszystko z okolicy - zauważyłem wypominając mu tą wiewiórkę.
/akcja ucięta. Michael unosi się w niebycie.
/NP: księgarnia

- A jakie poznałaś już osoby? - zapytałam zaciekawiona.

-Na zamku. Dziewczyne i chłopaka. Nat,a imienia blondyna nie pamiętam.

- Aaaaa... To dobrze, że masz już jakieś znajomości. Ja poznałam jedynie Willow i Charlotte. Chyba nawet im przeskadzałam - przygryzłam wargę.

Gdy tylko się ogarnęła wzięła swoje skrzypce i pytając kilka razy o drogę wybrała się do parku. Znalazła jakieś odosobnione miejsce i zerkając na nuty zaczęła grać spokojną melodię. Dzisiaj wyjątkowo założyła trampki oraz sukienkę do ziemi, a we włosy wpięła sztuczny kwiat. Oczywiście wszystko miało kolor kruczej czerni. Na twarzy gościły okulary dzięki czemu dobrze widziała zapis nut.

Czując brak jakiejkolwiek weny wyszła do parku. Szukała natchnienia rozglądając się dookoła aż w końcu ujrzała Emily pomiędzy drzewami ze skrzypcami, w długiej sukni. Stanęła oczarowana, a po chwili szybko wyjęła swój zeszyt i nieodłączny ołówek.

Gdy pomyliła dźwięk cicho zaklęła pod nosem. Po chwili namysłu zmieniła melodię.

Uśmiechnęła się lekko, szybko naszkicowała małą sylwetkę dziewczyny w dolnym rogu kartki i zaczęła zawzięcie pisać zerkając co chwilę na dziewczynę.

W między czasie zerknęła na zegarek. W pośpiechu się zebrała i ruszyła w stronę szkoły.
NP. Hala Filmówki

Widząc, że dziewczyna odchodzi ruszyła za nią.
NP. Hala filmówki

Przyszłam do parku i usiadłam na pierwszej lepszej znalezionej ławce. Założyłam nogę na nogę, a następnie zaczęłam się przyglądać małej wiewiórce skaczącej na trawie.

Pierwszym punktem mojego spontanicznego programu był park. Wsunęłam ręce w kieszenie spodenek i przechadzałam się po alejkach. Uśmiechnęłam się widząc Nath i poleciałam do niej od razu. - Nathyenne! Stęskniłam się! - zarzuciłam się jej na szyję i przytuliłam mocno.

- Jesus Christ - wrzasnęłam, gdy Erica mnie przytuliła - Nie tak mocno, bo mnie udusisz.

- Spokojnie - zaśmiałam się i odsunęłam, usiadłam obok niej. - Co tam u Ciebie słychać? Opowiadaj!

- A co ma być? Nic się nie dzieje, więc nie mam co opowiadać - prychnęłam opierając podbródek na dłoni - Może ty mi coś powiesz?

- Cóż... Ja w sumie też nic nie mam. Ogółem teraz von Henning od włoskiego już nie ma, wiedziałaś? Teraz jest jakiś facet - odpowiedziałam zakładając nogę na nogę.