Siedziałem na krześle wśród innych uczniów i słuchałem przemówienia dyrektorki. Myślałem, że dowiem się więcej rzeczy, ale wygląda na to, że to co "dostałem" powinno mi wystarczyć.
Rozglądałem się dookoła, przyglądając się każdej napotkanej twarzy. Jedni w skupieniu słuchali monologu Głowy Szkoły, drudzy rozmawiali z osobami obok, a trzeci przysypiali. Różnorodność.
Chwilę zajęło mi zauważenie, że to już koniec przemówienia. Uniosłem lekko głowę do góry, powracając na Ziemię. Ludzie już zaczęli zagadywać innych, zapewne po to, żeby potem stworzyć z nimi grupki i nie zostać samemu. No tak, znaleźli idealną okazję.
Wstałem z miejsca i ruszyłem w stronę wyjścia, przepychając się przez tłum ludzi. Duszno tu.
(NP: Pokój Williama)