Stołówka

- Nie jest to zbyt pożywny posiłek - skomentowałam opierając brodę na rękach. - Ale smacznego - posłałam znów uśmiech, ukazując śnieżnobiałe i zadbane zęby.

-dziekuje-usmiechnela sie-jakos malo jem w sumie. Ostatnio tak-mruknela i zapatrzyla sie w dziewczyne

- Wiesz, musisz pilnować dziennej przyzwoitej ilości jedzenia - odpowiedziałam krótko. - Nawet ja nie jem za dużo, ale staram się zachować to minimum, bo szanuję swoje ciało.

-ja tez! Ale... no nie wiem... a z reszta, niewazne-zasmiala sie

- No - kiwnęłam głową z uśmiechem i zajęłam się drożdżówką. - Skąd jesteś?

-Z Hiszpanii, ale tam tez niezbyt w sumie zaglebialam sie do spoleczenstwa. A Ty? Z Wloch tak?

- Owszem, skąd wiedziałaś? - zapytałam zaskoczona i wbiłam w nią wzrok. No, nie spodziewałam się.

Stwierdzilas, ze zywisz sie tak jak w ojczyznie, widze co jesz i masz typowo Wloski wyglad. Takiej Latynoski. Pieknie

-To coś jak; dzisiaj moge żyć, ale zaraz pierdolnie we mnie rozpędzobe auto i BUM! koniec tego dobrego. Tak?

- Eeeee tak tak - powiedziałam z miną mówiącą "wtf człowieku", lekko kiwając głową.

- Ooooo... - zatkało mnie znowu. Tego jeszcze do tej pory nie było... - Zaskoczyłaś mnie, znasz nasze gusta żywieniowe... Oraz nikt do tej pory nie stwierdził, że jestem latynoską - zmarszczyłam brwi.

-No wiesz, nasze ojczyzny nie różnią się aż tak bardzo.-Uśmiechnęłam się i zerknęłam na zegarek na nadgarstku.-Ej? Czy teraz nie ma jakiejś lekcji?

- I to język z rodziny romańskich i to - przyznałam i zmarszczyłam brwi. - Merda! Włoski! - odniosłam szybko tacę i poleciałam do sali. - Chodź!
NP: Sala od języka włoskiego.

Wstała szybko. Wyrzuciła po drodze ogryzek jabłka do śmietnika i ruszyła na lekcję.
NP. SALA DO WŁOSKIEGO.

Moja koleżanka chyba się wyłączyła, więc zostawiłam ją na swoim miejscu i usiadłam kawałek dalej.

Weszłam do na stołówkę, skierowałam się tradycyjnie do bufetu i wzięłam klasycznie jakieś słodkości oraz capuccino. Usiadłam przy stoliku i zajęłam się jedzeniem.

Zostawiłam kubek na stoliku i postanowiłam pojechać do miasta. Miałam wielką ochotę na spacer po parku.
NP park

Oparłam się wygodniej i założyłam nogę na nogę, kontynuując swój posiłek jak gdyby nigdy nic. Po kilku minutach skończyłam go i stwierdziłam, że czas się udać na miasto. Jako że zaplanowałam tym razem udać się swoim samochodem, obiecałam sobie, że nie będę nic pić. Wstałam i wyszłam ze stołówki.
NP: Park.

Weszłam na stołówkę z Katią u boku się rozejrzałam. - Zatem tu jemy śniadanie, obiad, kolacje, lunche i wszystko co tam jeszcze można - wyjaśniłam szybko. - Jesteś może głodna albo coś? Możemy się tu na chwilę zatrzymać.

Rozejrzałam się po stołówce. Poczułam lekki głód, więc odpowiedziałam na pytanie.
-Trochę...- Starałam się uśmiechać, ale zazwyczaj tego nie robię

- No to coś zjedzmy - zaproponowałam zadowolona i wskazałam na bufet. Podeszłam do niego i się rozejrzałam. - Stół szwedzki, bierzesz talerz, a potem kładziesz na niego co chcesz - opowiedziałam krótko i nałożyłam sobie tosty oraz wzięłam kubek z herbatą. Poczekałam chwilę aż wybrała co zje i zajęłam miejsce przy jakimś stoliku. - Skąd jesteś? - zapytałam z ciekawością po przełknięciu kęsa tosta.

Weszłam na stołówkę i usiadłam na swoim miejscu przy oknie razem z talerzem pełnym spaghetti. Zaczęłam jeść, co chwilę wyglądając przez okno.

Weszlam na stolowke

Wszedłem na stołówkę z Emily, totalnie nie rozpoznałem Nathyenne w nowych włosach. Nałożyłem sobie przy bufecie standardowo dużo mięsa, a potem zająłem miejsce w samym kącie.

Z bufetu wzielam tylko jakis budyn i jablko,po czym przysiadlam sie do chlopaka-smacznego-usmiechnelam sie