Stołówka

- Nie jest moją dziewczyną i nawet nie jest pewne czy będzie - zmarszczyłem brwi i spojrzałem w bok. - Co do... Był spiderman to jest rainbowman? - zapytałem i spojrzałem na Nath.

Spojrzała na to co się stało i cicho się zaśmiała. Po chwili zabrzmiał jej telefon. Mama. Odebrała i wesoło z nią rozmawiała, pałaszując jedzenie i czekając aż Matt będzie wolnt

Na tacę położyłam miseczkę z sałatką ziemniaczaną oraz szklaneczkę soku ananasowego. Poszłam za dziewczyną i usiadłam przy stoliku. Usłyszałam jej pytanie.
- Z Polski, z Warszawy. - Wymusiłam uśmiech - A ty?

-Kurwa.-Mruknałęm widząc, że moje jedzenie wylądowało na ziemi. Spojrzałem się na chłopaka..Boże ile kolorów. Musiało to dośc zabawnie wyglądać. Cały w tęcze wpada na ubranego na czarno.
-E-Ej nic ci nie jest?- Spytałem udając że tej tacy nie ma i podałem mu dłoń, by wstał z ziemi..

- O luju - powiedziałam śmiejąc się. Odchyliłam się do tyłu i zleciałam z krzesła uderzając o zimną posadzkę. Zabolało, ale nie przestałam się śmiać.

Gdy skończyła rozmawiać i jeść, spojrzała na Matta, który nadal rozmawiał z niebiesko-włosą dziewczyną. Zrobiło jej się lekko smutno, z niewiadomego powodu. Chciała wyjść i wcześniej pomachać koledze, ale widząc, że ten na nią nie patrzy, po prostu wyszła i ruszyła do swojego pokoju.
NP. POKÓJ EMILY

Spojrzałem na chłopaka zszokowany. Nie chciałem zrobić takiego wrażenia w pierwsze dni szkoły...Chłopak wydawał się być na początku zdenerwowany, ale szybko podał mi rękę pytając czy nic mi nie jest...Zrobiło mi się głupio. Lekko zburaczyłem i podałem mu dłoń, wstając.
-Tak...Ja...Przepraszam! To był wypadek, moja wina.

-Okej...Biedne tosty.-Parsknąłem rozbawiony trzymając butelkę wody w drugiej dłoni.-Jestem Wilson, a ty?-

Trochę się uspokoiłem gdy zażartował o tostach...Jak to brzmi. Usłyszałem pytanie.
- Bill, miło mi. - Uśmiechnąłem się do chłopaka. Usłyszałam jakieś śmiechy...Zakładam że niestety na mój temat...

Uśmiechnąłem się delikatnie.-Chcesz usiąść?..Nie zwracaj uwagi na tosty.-Szepnąłem cicho, chcąc by one zniknęły. Nie chcę mi się sprzątać i robić z siebie debila! Po chwili poszliśmy w stronę wolnego stolika..

- Jasne...- Powiedziałem dość cicho, nawet nie zerkając na tosty na podłodze. Usiadłem z chłopakiem przy stoliku.
- Jeszcze raz chciałem przeprosić za to co zrobiłem...- próbowałem zacząć rozmowę.

-Okej, nie martw się tym.-Mruknąłem i odkręciłem wodę upijając od razu łyka.-Jesteś nowy? Nie widziałem cię wcześniej, a sam ledwo byłem na jakichkolwiek zajęciach.-Parsknąłem śmiechem..

-Tak...Wczoraj Już przyjechałem, ale zająłem się zmienianiem pokoju...Nie byłem jeszcze na jakichkolwiek zajęciach. - Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech.

Uśmiechnąłem się kątem ust.-Ja też niedawno przyjechałem, pierwszego dnia już się upiłem byłem tak zestresowany.-Zaśmiałem się cicho..

- Rozumiem...Ale już dobrze, prawda? - Patrzyłem na niego ciekawy

-Taa, poznałeś tutaj kogoś od wczoraj?-Spytałem.-Ja mam tu kuzynkę..I mój kuzyn co dopiero przyjechał więc.-Wzruszyłem ramionami uśmiechając się delikatnie..

Wybuchłem śmiechem widząc Nath, dokończyłem posiłek i spojrzałem za wychodzącą Emily. Widziałem to spojrzenie. - Ja już lecę, do później - rzuciłem do niej i odniosłem tacę. Wyszedłem.
NP: Pokój Emily.

Nie wierzę. No kurwa nie wierzę. Najpierw mi mówi, że nie są razem, a potem do niej leci. No błagam!
Trochę mnie to zabolało, ale jak jest idiotą, to niech spada.

Po dłuższej chwili z wściekłością wstałam od stolika. Chciałam jak najszybciej pozbyć się tego dziwnego uczucia, które towarzyszyło mi od czasu wyjścia Matta. Ruszyłam przed siebie. Jak najdalej.

Spojrzałam na zegarek. Byłam już spóźniona na zajęcia...Świetnie.
- Bardzo Przepraszam ale nie chce się spóźnić na zajęcia...- Uśmiechnęłam się zakłopotana.
-Dowidzenia! - Powiedziałam z udawanym entuzjazmem i odstawiłam tacke po czym poszłam do sali.
NP: Sala do kreatywnego Pisania

- Ej! Ja też na to idę! - zawołałam lecąc za nią.
NP: W/w

- Tylko Ciebie. No i też przez przypadek... - Mówiłem miłym tonem.

Uśmiechnąłem się delikatnie.
-Na jakie zajęcia będziesz chodził?-Spytałem ciekawy.

Po odwaleniu wszystkich zajęć i prac domowych, w końcu nadszedł najpiękniejszy czas w ciągu dnia. Czas na jedzoknko! Wzięłam standardowy zestaw - frytki, kurczak i sałatka grecka, do picia mrożona herbata, po czym poszłam usiąść do wolnego stolika. Nie chciałam tu nikomu przeszkadzać. Usiadłam na krześle przodem do okna, przez które spoglądałam co jakiś czas.

Po posiłku odniosłam naczynia i wyszlam ze stołówki.
Next: Gdzieś na zewnątrz