Stołówka

Spojrzałem na zegarek - zaraz mam angielski. Chciałem tylko zerknąć czy będzie mi się chciało chodzić... - mruknąłem i spojrzałem na kota podnosząc z kolan i kładąc koło mężczyzny - muszę się pożegnać Futrzaku - powiedziałem, ale zaraz usłyszałem od nauczyciela, że mogę go zabrać, ale mam nie zgubić. Zachwycony złapałem kota na ręce - już mówiłem, że go nie zgubię - prychnąłem i dziękując pożegnałem go. Zaraż pożegnałem też dziewczynę - przeparszam, ale zabieram futrzaka - powiedziałem do niej lekko sie uśmiechając. Ruszyłem na lekcję.
NP: sala od angielskiego

Zbyt zapatrzyłam się na kota. Nie spostrzeglam się, a zaczął się już angielski. Zerwalam się i pobieglam w stronę sali.

NP: sala od angielskiego

- Można iść do mnie albo do Ciebie, jak wolisz - odpowiedziałem przeczesując włosy palcami.

Weszłam na stołówkę i podeszłam do bufetu nałożyć sobie czegoś do jedzenia. Zdecydowałam się na tosty i capuccino do tego, po czym się odwróciłam i zauważając kuzyna, usiadłam obok niego. - Hej wam - uśmiechnęłam się. - Jak tam?

- Może będzie lepiej słychać w sali koncertowej? Bo wiesz, w pokoju trochę słabo - powiedziałam dopijając herbatę do końca. Wtedy przysiadła się Erica - Ooo hej.

- Hej Erica. Hmmm... To dobry pomysł w sumie - odpowiedziałem i rzuciłem okiem na stołówkę.

- To idziemy? - zapytałam patrząc przez okno. Nagle zachciało mi się spać. Chyba nie powinnam pić tak dużych ilości ciepłej herbaty.

- A co planujecie? - uniosłam pytająco brew.

- Duecik. Skrzypce plus gitara - powiedziałam z uśmiechem - Szczerze wątpię, że coś z tego wyjdzie, ale spróbować można.

- Spokojnie... Nie marudź i nie dygaj - wstałem i wsunąłem dłonie w kieszenie. - Do później, Erica -odwróciłem się i wyszedłem ze stołówki.
NP: Sala Koncertowa.

- Paa - powiedziałam nadal się uśmiechając. Zaniosłam kubek do kuchni i wyszłam za Mattem.
NP Sala koncertowa

Weszłam na stołówkę, od razu kupiłam jedzenie i oczywiście cole zero - nie mogę bez niej żyć. Widząc Ericę na stołówce uśmiechnęłam się delikatnie i podeszłam do stolika dziewczyny.
-Można?-Spytałam dając już sobie butelkę na stół..

- Hmm? - podniosłam wzrok i kiwnęłam głową z uśmiechem. - Pewnie, siadaj.

Usiadłam obok dziewczyny zaczynając jeść.
-Więc..Co tam?-Spytałam zaczynając jakoś rozmowę.-A właśnie, pokazywałam ci już skończony portret?-Spytałam.

- Tak, ale nie miałam okazji się przyjrzeć, bo było to na angielskim. Smacznego - odpowiedziałam i upiłam łyk capuccino. - Niedługo aktorstwo znów.

-To masz.-Mruknęłam wyjmując szybko z zeszytu. Upiłam łyk coli. Mhm kocham colę.
-Tylko nie bij, nie koloruje zbyt pieknie.-Mruknęłam cicho..

- Spokojnie... - odpowiedziałam biorąc zeszyt i przyjrzałam się rysunkowi. Od razu rozwarłam usta z wrażenia. - Jej... To naprawdę świetne... - spojrzałam na nią zaskoczona i pod wrażeniem. - Genialnie.

-Dziękuję.-Powiedziałam z uśmiechem zabierając zeszyt.-Zaczyna się właśnie aktorstwo.. Idziemy?-

- Pewnie, chodźmy. Zaraz będzie, że się spóźnimy i tak dalej... - dopiłam napój i wyszłam z Willow.
NP: Sala do ćwiczenia aktorstwa.

Dojadłam i spakowałam butelkę do torby. Po chwili wyszłam wraz z Ericą.

Np: Sala do ćwiczenia aktorstwa

- Nie trzeba się zapisywać żeby uczęszczać w zajęciach. - wzruszyłem ramionami. - Tak przynajmniej dyrektorka powiedziała. - mruknąłem po czy spojrzałem na dziewczynę unosząc jedną brew do góry. - Mianowicie gdzie? Gdzieś konkretnie? Możemy iść jak chcesz.

Zaprowadziłem nauczyciela do stołówki.
- To tutaj... - rzekłem. Hmm.. w sumie to sam bym coś z chęcią przykąsił. Tylko co? Oby coś w miarę jadalnego...

Podążałem za chłopakiem rzucając spojrzeniem ze ścian i korytarzy na jego sylwetkę. Kiedy wprowadził mnie do jednego wielkiego skupiska stolików i krzesełek zdębiałem. Tyle możliwości siedzenia a można usiąść tylko w jednym miejscu naraz... Westchnąłem.
- Elegancko, więc jak tu to działa? Podchodzisz zamawiasz i płacisz czy tu samoobsługa panuje? W sumie nie zjadłbyś ze mną?

- Szczerze, to też tutaj jestem nowy, ale płaci się miesięcznie i można wziąć co się chce i ile. - powiedziałem zastanawiając się chwilkę - Z chęcią. - odparłem podchodząc do bufetu i przejrzałem się temu co jest. Po tym nałożyłem sobię na talerz.

- Ale jakaś miernota trochu, cóż nie będę narzekał...
Stwierdził nakładając sałatki, na nią makaron po czym na wierzch kotlety. Zabrał talerz ze sztućcami, i rozejrzał się po hali.
- Jadasz sam czy idziesz ze mną?