Wbiegłem wręcz do sali trochę zdyszany, w końcu spieszyłem się tak? Spóźniłem się całe 20 minut, jak nie więcej, a to dużo, nawet jak na mnie mimo że nie byłem zajęty czymś konkretnym. Wszedłem ostrożnie do sali rozglądając się po niej uważnie. No tak, ja tu lecę jak głupi a jego jeszcze niema. Oparłem ręce na biodrach i westchnąłem ciężko wchodząc głębiej do sali. No nic, poczekam. Odetchnąłem ciężko po czym podszedłem do jednej ze sztalug wybierając ołówek którym zacząłem coś na jednej z nich szkicować.