Stołówka

Usiadła potulnie przed nim. Teraz widziała jego twarz w całej okazałości ale i tak nie odważyła się spojrzeć mu prosto w oczy.
- Dążę do tego żeby....moje rysunki były realistyczne. Nosy sprawiają mi największy problem.- obciągnęła swoją bluzę i spuściła wzrok. - pływasz? Ja pływałam...trochę...w podstawówce.

Weszłam do stołówki i skierowałam się do bufetu po ciepłą herbatę. Nucąc piosenkę Green Day "American Idiot" usiadłam przy stoliku pod oknem.

-To rzeczywiście zabawne - mimo charakteru wypowiadanych słów, nie zaśmiałam się, ale delikatnie uniosłam kąciki ust - Siądziemy?
Podeszłam do jednego ze stolików i siadłam na nim, nie przepadałam za krzesłami, były małe i nie wygodne, a ja całkiem duża i żyrafiasta.

Przytaknąłem głową odsuwając od siebie talerz po czym znów sięgnąłem po butelkę z colą którą odkręciłem i wypiłem resztę odstawiając ją gdzieś na bok i spoglądając lekko spod byka na dziewczynę, jak to zawsze z tym spojrzeniem bywało. - Rozumiem. Tak, pływałem i pływam. Lubię wodę. Chociaż i tak bardziej preferuję najzwyklejsze w świecie bicie ludzi po twarzach, ewentualnie w jakiś worek bokserski, jak nie ma z kim się bić. - Uśmiechnąłem się ledwo widocznie i złośliwie nie odrywając od dziewczyny swojego spojrzenia.

-Em...lubisz...się bić?- lekko przełknęła ślinę i spojrzała na chłopaka i...o dziwo spojrzała mu w oczy. Przeszedł ją dreszcz więc spuściła wzrok i się zarumieniła. - Ja...ja wolę być jednak pokojowo nastawiona...wolę być ..u..uległa.-
(informacja dla osoby piszącej Wenką zw na jakieś 40 min. Jak wrócę to odpiszę)

Usiadła naprzeciwko, co jakiś czas z ciekawością zerkając na swoją towarzyszkę. Wydawała się być dziwną osobą - w ten dobry sposób.
- Wiesz, do twarzy ci z takimi włosami. - powiedziała w końcu. - Podkreślają twoje oczy.

- Czy lubię? To mało powiedziane. Aczkolwiek i tak staram się zbyt często tego nie robić, a przynajmniej w szkole. - mruknąłem biorąc głęboki wdech po czym wzruszyłem ramionami. - Jak kto woli. Z początku jest tutaj spokojnie, ale jak tylko zdołam się oswoić z tym miejscem zapewne zacznę szukać kłopotów. Jak zawsze, a przynajmniej nie tyle co ich szukać, a same w końcu przyjdą.

-O, dziękuję - uniosła brwi i przełknęła jedzenie - Z reguły raczej słyszę kondolencje.
Wbiłam wzrok w okno. Nie w tym takim melancholijnym emo sensie, po prostu spojrzałam w tamtą stronę.
-Ty też masz bardzo ciekawe włosy, zastanawiam się, jak je odtworzyć. Druty są zbyt twarde, sznurk nie ułożą się tak spontanicznie i giętko... Może coś z silikonem...?

-O, dziękuję - uniosła brwi i przełknęła jedzenie - Z reguły raczej słyszę kondolencje.
Wbiłam wzrok w okno. Nie w tym takim melancholijnym emo sensie, po prostu spojrzałam w tamtą stronę.
-Ty też masz bardzo ciekawe włosy, zastanawiam się, jak je odtworzyć. Druty są zbyt twarde, sznurk nie ułożą się tak spontanicznie i giętko... Może coś z silikonem...?

- Druty i włóczka? - zasugerowala, jedną ręką z namysłem pociągając się za pasmo włosów. - Można by też spróbować z czymś z czego robi się peruki... Dlaczego właściwie chcesz odtwarzać moje włosy? - zapytała nagle. - Jakiś tajny projekt?

- Kłopoty zawsze przychodzą...- spojrzała na swoje szkice.Ciekawe co tam jeszcze było oprócz aktów.- masz ładne oczy.- rzekła cicho nie patrząc na niego. Przejrzała szkice i pobladła. Zapomniała o swoim tzw.''autoportrecie'', zawsze miała zamiłowanie do aktów...ale...myślała że ten rysunek zostawiła w domu. Przypomniała sobie dlaczego nie pokazywała nikomu rysunków, bo kto normalny rysuje swój nagi autoportret przed lustrem.

Weszłam z gracją jak zawsze do stołówki i od razu zaczęłam nakładać sobie jedzenia. W końcu na talerzu znalazło się u mnie trochę tostów oraz standardowo jakaś sałatka na drugiej części talerza. Rozejrzałam się chwilę po sali, po czym zajęłam sobie miejsce przy pustym stoliku mniej więcej na środku stołówki i zaczęłam jeść. Rozkoszowałam się smakiem w serach. Eh, Erica, to już nałóg.

-Włóczka, genialne! - wbiłam w nią wzrok pełen wesołych ogników. Tylko przy rzeźbieniu i myśli o tym ekscytuję się tak bardzo.
-Potrzebuję tego do tworzenia. Nudziłabym się, wykorzystując tylko znane mi formuły i tekstury. Chcę czegoś nowego, a twoje włosy są zdecydowanie nowe.

- Mogę ci dać kilka kosmyków. - zaproponowała swobodnym tonem. - Mam tego na głowie całą masę, nawet nie poczuję różnicy.
Ach, twórczy szał. Doskonale to rozumiała; czasem była w stanie w środku nocy obudzić całą rodzinę, bo akurat pilnie potrzebowała informacji ile czasu by się leciało z Japonii na Gibraltar albo kto w roku osiemdziesiątym piątym rządził Wenezuelą.

Weszłam do sali rozglądając się.  Czułam się tu prawie jak w domu. Czyli obco. Wzięłam swoje standardowe frytki z kurczakiem i usiadłam przy jednym ze stolików,  na przeciwko brunetki która chyba najwyraźniej lubiła tosty, bo miała ich pełny talerz.
-Jestem Kath i nudzi mi się. -powiedziałam prosto z mostu nawet nie pytając czy mogę się przysiąść.

- Ja chcę jabłecznik! - krzyknęłam lekko piskliwie
Podeszłam do jakiegoś stołu na środku stołówki, gdzie leżało moje pachnące ciasto. Usiadłam obok jakiejś dziewczyny, która zajadała tosty.

- A Ty masz ładny nosek. W porównaniu do tych z Twoich rysunków, jest naprawdę mały, zgrabny i... No nie wiem, słodki? - mruknąłem przyglądając się uważniej nosowi dziewczyny, jakby na to nie patrzeć, jest naprawdę śliczny. Uśmiechnąłem się znów delikatnie łobuzersko. Nie uśmiechałem się bo było mi do śmiechu, ale jak w mojej głowie rozkwitały różne... Złe myśli to złośliwe i wredne delikatne wygięcie ust zawsze się pojawiało.

Pokiwałam energicznie głową, to świetny pomysł.
-Mogłabyś przyjść kiedyś zapozować mi? Robienie tego z pamięci może nie być takie efektywne - dokończyłam zupkę i zanotowałam kolejne fakty w notesie: "Ophelie zobowiązuje się do oddania ci kilku włosów - włóczka, drut, silikon, klej". Jak zwykle wszystko zapisane skrótami myślowymi.

- Hej i hej - przywitałam się z obiema dziewczynami, które się dosiadły. - Nie ma sprawy - dodałam w stronę białowłosej i ugryzłam tosta. Gdy go przeżułam, wyciągnęłam rękę najpierw do dziewczyny, która usiadła pierwsza. - Erica jestem.

- Jeżeli nie umrę przez ilość zająć, to jasne. - powiedziała żartobliwie, skrobiąc łyżką po dnie miseczki. - Też mogłabyś mi kiedyś zapozować, uczę się rysować i dawno nie rysowałam faktycznego człowieka, zawsze tylko z pamięci.

Przyjęłam dłoń brunetki i uscisnelam lekko.
-No a ja Kath.-powiedziałam puszczając ja. Ugryzłam frytke spoglądając na dziewczynę siedząca obok niej.

Wszedłem na stołówkę przeczesując włosy palcami. No, oralny koszmar wbił właśnie na rejon. Usiadłem obok Nathyenne i zerknąłem na jej talerz - smacznego.

''Słodki ...nosek?'' Zarumieniła się mocno i wlepiła w niego zdziwiony i zawstydzony wzrok. Czuła się zakłopotana...Zauważyła że jego wyraz twarzy się zmienił. ''Ale czy on przynajmniej nie miał dziewczyny..?'' - tak się zastanowiła. Bo ta dziewczyna na łące wyglądała...jak jego dziewczyna. Ale może to ona jak zwykle wyciąga pochopne wnioski.
- Dz..dzięki..- spuściła wzrok zarumieniona a kąciki jej ust uniosły się w leciutkim uśmiechu.

-Handel wymienny, usługa za usługę - zgodziłam się i zeskoczyłam na ziemię po dopisaniu "Zapłata: pozowanie Ophelie".
-Muszę iść do pokoju. Wpadnij, kiedy zechcesz - dodałam zdawkowo, choć rzeczywiście nie miałam nic przeciwko ewentualnym odwiedzinom. Ruszyłam w stronę wyjścia ze stołówki.
NP: pokój Aiden Chase

- Ładnie - uśmiechnęłam się i podałam rękę dziewczynie obok - chyba już usłyszałaś moje imię.