Klub ze striptizem (tylko dla postaci +18)

Powoli kierowałem się ciemniejszymi uliczkami miasta. Po jakimś czasie spaceru do moich uszu dobiegła dość głośna muzyka i ogólny gwar zwiastujący dobrą zabawę i chociaż okruchy rozrywki. Przed wejściem do klubu stał ochroniarz, który tylko rzucił na mnie okiem i machnął od niechcenia ręką, zezwalając mi na wejście. Przekroczyłem próg klubu i natychmiast skierowałem się do baru w celu zakupienia jakiegoś alkoholu.

Dziwne jest ciekawe. Zwykłe - najczęściej nudne.
Dlatego kiedy złapała mnie ochota, żeby trochę wieczorem potańczyć, wybrałam klub w najciemniejszej możliwej uliczce, w pobliżu szkoły. Moje oczy zaatakowała rażąca, czerwona dioda. Go go. No tak.
Przed wejściem oczywiście musiałam pokazać ochroniarzowi dowód osobisty. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby uwierzyli mi na słowo, że jestem pełnoletnia. Posunęłam tanecznym krokiem do baru, w celu zamówienia drinka.

Już z kieliszkiem pełnym ostro pachnącego, czerwonego napoju, usiadłem na jednym z barowych stołków. Oglądałem ludzi, gości, pracowników, tańczące kobiety... Nagle zauważyłem dziewczynę, która sunęła do baru tanecznym krokiem. Zawiesiłem na niej swoje oko, upijając łyk mojego drinka.

Widziałam, że patrzy. Mimo swojego wzrostu, nie zamierzam być skromna, nie brakuje mi seksapilu. Podziękowałam barmanowi za jakiegoś drinka, którego nazwy nie jestem w stanie powtórzyć i podeszłam do stolika chłopaka, który zawiesił na mnie wzrok. Wydawał się znajomy, no i siedział sam. Chyba jedyny w tym klubie.

Spojrzałem na dziewczynę, która podeszła do mojego stolika. Tak, była to dokładnie ta sama, którą jeszcze chwilę temu śledziłem wzrokiem. Patrząc z bliska, dostrzegłem, że nie wygląda tak kompletnie obco. Jakbym już wcześniej gdzieś ja widział, tylko, cholera, gdzie...? No, ale teraz to nie było w najmniejszym stopniu ważne ani jakkolwiek istotne. Posłałem jej nieco zmęczony uśmiech.
- Witaj. - powiedziałem spokojnym głosem, wskazując miejsce naprzeciwko mnie. - Usiądź, jeśli oczywiście chcesz.

- Hej.
Usiadłam naturalnie, posyłając chłopakowi tajemniczy uśmiech. Zmierzyłam go wzrokiem, po czym spojrzałam wyzywająco prosto w oczy.
- Chcesz mi opowiedzieć o swoim talencie? - spytałam, mieszając drinka miniaturową parasolką.

Zmarszczyłem brwi. Nie za bardzo wiedziałem, o co chodzi prawie-i-chyba-nieznajomej. Lekko nachyliłem głowę i pogładziłem się po karku. To taki odruch, mam go odkąd pamiętam.
- O czym mówisz? - dopytałem niepewnie. - Obawiam się, że nie do końca rozumiem.

Przyszłam do klubu, tym razem już sama i usiadłam przy barze. Zamówiłam sobie znów whisky, nie zamierzałam tym razem sobie żałować. Czułam, że nie mam na co liczyć co do Willow. Nic więcej poza przyjaźnią, tak? Pociągnęłam kilka porządnych łyków trunku, zaskoczona zauważyłam, że opróżniłam już całą szklankę. Co mi tam szkodzi, jeszcze! Zamówiłam kolejną szklankę. Kasy mam, nie zbankrutuję, z okazji trzeba skorzystać, a to co mnie gryzie trzeba zapić. Przy okazji dałam swoim oczom nacieszyć się striptizerkami.

Weszłam do klubu i natychmiast usiadłam przy barze. Zamówiłam sobie drinka i odwróciłam w stronę sceny. Pewnie gdybym była bi, to rzuciłabym się na te laski, ale cóż ... lajf is brutal.

Byłam po... Której już szklance whisky? Sama już w sumie nie wiem, nieogarniętym wzrokiem patrzyłam przed siebie. Około 10 szklanki straciłam już rachubę ile wypiłam. Czy mi się wydaje, czy tam jest mój chomik Janusz?! Nie... Przywidziało mi się tylko... Podniosłam się chwiejnie, ale stwierdziłam, że i tak nie mam gdzie iść i opadłam z powrotem na krzesło. Odmówiono mi już kolejnej szklanki, na co się wnerwiłam, ale nie robiłam awantury. Zauważyłam czerwonowłosą i się dosiadłam. - Hej, mam sprawę... - wymruczałam zerkając na scenę.

Wkroczył do klubu już chwiejnym krokiem z głupkowatym uśmiechem na twarzy. Przecież godzina 14 w południe to idealna pora by za godzinę być już całkowicie naprutym. Od wejścia uwiesiły się na nim dwie półnagie pracownice klubu które odepchnął mrucząc że on tu w interesach. Podszedł do baru na którym siarczyście się oparł pukając w ladę dłonią i wołając barmana. Zamówił szkocką i szczęśliwy zaczął rozglądać się po klubie. Na końcu lady zauważył czerwonowłosą którą już wcześniej wyhaczył gdzieś w szkole. Powoli podszedł do jej stołka barowego.
- Ktoś tu już koło Ciebie sobie klapnął?
Zapytał zabierając z oparcia stołka obok jej płaszcz i siadając ułożył go sobie na kolanach.
- Nie istotne... To tego, jak Ci na imię?

- Co jest? - zapytałam patrząc na dziewczynę - Coś się stało?
Po chwili dosiadł się jakiś facet, chyba nauczyciel. Widziałam go wcześniej na stołówce - Nathyenne - mruknęłam, a potem znowu spojrzałam na Erikę.

- Hmmm... - usiadłam na kolanach faceta i spojrzałam na niego. - No hej... Znaczy no.. Dzień dobry... Kupi mi pan szklankę whisky? Oddam panu - wybełkotałam trochę niewyraźnie i poruszałam przed sobą palcem jakby "gestykulując". - Nie chcą mi już dalej sprzedawać, świat jest okropnyyyy... - wymruczałam.

- I to zawsze, tak pojawiasz się niczym widmo? Znaczy wiesz... Nie żeby mi to twoje imie sugerowało, luźno pytam. No i Xav...
Na jego kolanach znikąd pojawiła się druga dziewczyna, bardzo ładna dziewczyna. Objął ją sobie chętnie w talii i gwizdnął na barmana.
- Whisky...
Poprzytakiwał dziewczynie zaczynając sączyć swój trunek.

- Dzięki... - uśmiechnęłam się lekko i wypiłam połowę szklanki, zerknęłam na czerwonowłosą. - Ale przecież... Wszystko jest w porządku nooo!

- No właśnie widzę - zaśmiałam się - Chyba świetnie się bawisz.

- Przeproszę was drogie panie... A Panią w szczególności. Pęcherz siła wyższa.
Mówiąc to przerzucił sobie dosłownie na moment szatynkę przez ramię jak worek ziemniaków, żeby wstać i za moment posadzić ją na stołku. Posadził ją, po czym oddalił się do toalet.

- Co się właśnie odkurwiło - zaśmiałam się i zaczęłam pić drugiego drinka.

Zerknęłam to na faceta, to na Nathyenne i oparłam głowę o ladę. - Chcę się rzucić pod samochód albo coś... Albo cały czas spać... - mruknęłam.

- Jak ci załatwię jeszcze jedną szklankę wisky, to tego nie zrobisz? - zapytałam uśmiechając się.

- Oczywiście! Wtedy będę kochać życie! No... Dopóki nie dopiję jej do końca... - dodałam pomrukując. - Ale będę Ci wdzięczna dłuuugo jeśli mnie uratują.

- Proszę bardzo - zaśmiałam się i podałam jej pełną szklankę - Tylko błagam, ani jednej więcej, bo coś ci się stanie.

- Co miałoby mi się stać? Nie dbam o to - mruknęłam i dopiłam poprzednią szklankę za jednym razem, po czym napiłam się z kolejnej kilka łyków, musiałam się przytrzymać lady, bo zakręciło mi się w głowie. Jak zwykle po jednym przykrym wydarzeniu wyolbrzymiałam je. Cała ja... Znaczy, po alkoholu.

Weszłam do klubu. Nie skłoniło mnie do tego, że był tu striptiz, to było jedynie jako miły dodatek. Chciałam po prostu miejsca, w którym nie będę widziała, że nieletni i tak się upijają i tak. Podeszłam do baru zauważając dwie uczennice ze szkoły, jednak wiedziałam, że są pełnoletnie, niech więc robią co chcą. Zamówiłam sobie po prostu kieliszek wina i usiadłam wygodnie, rozkoszując się jego smakiem.