Restauracja (dla tych, którzy cenią ciszę i spokój)

Wszedł w bramę na rogu budynku kryjąc się przed deszczem, wyjął z kurtki przemoczone pudełko papierosów wzdychając cicho na widok jego obecnego stanu. Cóż... nie zapali. Rozejrzał się wokół dostrzegając drzwi restauracji. Nie miał nic do stracenia, był wieczór... Na zapisy do szkoły było zdecydowanie za późno więc poprawił torbę i wszedł do lokalu od razu nasycając się pięknym zapachem jedzenia i... piwa? Usiadł pośpiesznie przy jednym ze stolików odkładając na bok podróżną torbę w oczekiwaniu na zainteresowanie jego osobą załogi personelu.

Weszła pospiesznie zaskoczona przez deszcz. Może nie tyle zaskoczona, że wcale go się nie spodziewała, jednak przewidywała go później. Weszła do restauracji, zdjęła kaptur i wyjęła zza bluzy książkę, wzdychając z ulgą widząc, że udało jej się ją uchronić przed deszczem.

Gdy kelnerka skończyła odbierać zamówienie, do skromnej restauracji zawitała też dziewczyna, sucha. ''Szczęściara'' pomyślał i obdarował ją serdecznym uśmiechem kiedy przemknęła tuż obok jego stolika.

Zdziwiona lekko, że ktoś zwrócił na nią uwagę zatrzymała się, odwróciła odwzajemniając uśmiech i zawahała, nie wiedząc czy się przywitać, czy jednak nie narzucać.

- Widzę że Pani deszcz nie dosięgnął...
Zażartował wyciskając kapiący rękaw kurtki do doniczki kwiatka.

Poniekąd. - uśmiechnęła się zachęcona. - Mogę, prawda? - wskazała na miejsce na przeciwko chłopaka podchodząc.

- Oczywiście, z przyjemnością.
Skrzętnie wstał i podbiegł do siedzenia by wysunąć jej krzesełko. Gdy już uraczyła zająć miejsce, przysunął za nią siedzenie wracając na swoje miejsce.
- Stały bywalec, czy przypadek?

Raczej przypadek, nie wprowadziłam się tu dawno. - uśmiechnęła się wdzięcznie na gest chłopaka. - Ale to może nie jest przypadek z mojej strony, a z drugiej?

- Spóźniłem się w pewne miejsce, przez uhm, klientów... A później to już deszcz mnie złapał, nic nie jadłem i tak jakoś mi się tu trafiło.
Odpowiedział szczerze wypatrując jedzenia w międzyczasie.

- Cóż... Ja tu przyszłam, bo miało kogo tu można spotkać, a jest tu dość przyjemnie... Chciałam poczytać, ale skoro trafiło się miłe towarzystwo, chętnie skorzystam. - uśmiechnęła się.

- Och, to coś nowego... Miłe ze mnie towarzystwo. Cóż, dziękuję... Aczkolwiek, czekam na górę mięcha do wszamania także um, może byś coś zjadła?
Zaproponował unosząc dłoń w stronę obsługi.

- Oh, nie, nie trzeba. Ale dziękuję. Nie jem szczególnie dużo, a zdążyłam najeść się przed wyjściem ze szkoły...

- Za późno...
Szepnął puszczając oczko w towarzystwie kelnerki.
- Chciałbym domówić szarlotkę i...
Spojrzał na dziewczynę uśmiechając się od ucha do ucha.
- Białe półsłodkie wino.

Spojrzała lekko zaskoczona, jednak po chwili zmieniło się to w miły uśmiech.

- Ech, gdzie me maniery... Nie przedstawiłem się, Damien.
Wyciągnął dłoń, drugą w kieszeni wyłączając wibrujący telefon.

No tak, racja. - zaśmiała się krótko. - Jestem Ashley.

- Więc mówisz że jesteś tu od niedawna? Praca? Studia?

- Szkoła artystyczna. - uśmiechnęła się wspominając wybór uczelni.

- Poważnie?
Odparł zaskoczony, wypatrując idące jedzenie z kuflem piwa.
- Chciałabyś mi o tej szkole opowiedzieć conieco?
Kiedy jedzenie dotarło w pełnym komplecie, zdjął z tacy deser z winem przysuwając naczynia do dziewczyny. Zapłacił kartą i gdy tylko postawił swój talerz ze stekiem w warzywach i piwo, oddał tacę obsłudze, życząc smacznego skinieniem głowy dziewczynie.

Odwzajemniła gest biorąc delikatnie widelec do ręki i spoglądając na chłopaka. Po chwili zaczęła mówić. - Cóż... O szkole chyba nie mogę opowiedzieć, wiele, choćby zważając no mój krótki staż w niej... Zajęcia nie odbywają się codziennie, więc grafik jest dość luźny. Są sale przeznaczone do danych przedmiotów, pielęgniarka, pokoje... Nauczyciele są dość... Specyficzni. Znaczy, w pozytywnym sensie. Po prostu rzadko kiedy można spotkać szkołę, gdzie nauczyciele i uczniowie są po prostu sobą. Jest zakaz posiadania zwierząt, nad tym dość ubolewam. Jest też palarnia, jeśli zainteresuje cię ta informacja... - zrobiła przerwę by wziąć kęs szarlotki.

- To aż tak widać?
Zapytał z pełną buzią śmiejąc się pod nosem. Ach tak... Spojrzał na stolik gdzie wyłożył papierosy by przeschły. Pokręcił głową nie dowierzając jakiego półgłupka z siebie zrobił. Westchnął.
- Z tego co mówisz, spoko instytucja... Mam w planach zapis.

- Naprawdę? - spojrzała z błyskiem w oku. - To świetnie. Jakie zajęcia najbardziej cię zachęciły?

- Rysunek i malarstwo, ale chętnie podjąłbym się nauki języków... Wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej nie dane mi było uczenie się tak... Bardziej.
Odparł szczerze, biorąc kolejne gryzy.
- Smakuje? Albo chociaż jest w porządku?

- Tak, bardzo dobre. - uśmiechnęła się i sięgnęła po torebkę. - Aż głupio, że na początku pozwoliłam ci zapłacić...