Pokój Willow

Otworzyłam powoli drzwi od mojego nowego - już urządzonego, pokoju. Znów nowa szkoła. Nie znam tutaj jeszcze nikogo, ile razy zmieniałam szkołę w moim życiu? Już chyba pięć razy jeśli nie więcej.
Było około dwudziestej. Nastawiłam poziom światła na najwyższy. Byłam już umyta. Będąc w piżamie usiadłam na łóżku. Swoje włosy miałam jak zwykle (na noc) związane w wysokiego kitka. Z torby obok wyjęłam swojego małego laptopa i zaczęłam jak zwykle ''marnować'' znój czas. Tutaj Facebook, tutaj Filmweb i tak zleciały mi dwie godziny. Cały czas się zastanawiałam, czy w końcu kogoś poznam? Czy zrozumiem co to jest prawdziwa przyjaźń? Przeżyje w końcu romans, o którym marze od zawsze? Jacy są nauczyciele? Jak wyglądają tutaj lekcje...
Przygryzłam delikatnie wargę, wyobrażając sobie jak, by mogło wyglądać tutaj moje idealne życie. Jednak jestem tylko chodzącym nieszczęściem i nie ideałem. Zamknęłam laptopa kładąc go na szafkę nocną po czym poszłam przygasić delikatnie światło. Nie lubię, gdy jest ciemno. Położyłam się pod kołdrę i dałam głowę na jedną z poduszek. Prosiłam w myślach, by nie zostać pośmiewiskiem szkoły. Nie chce być znów wyśmiewana. Chcę się znów otworzyć na ludzi, ale to tylko marzenia. Ludzie ciągle mnie odpychają od siebie.
Będąc typowym no-life przeglądałam jeszcze komórkę i pisałam z znajomymi, których poznałam w internecie. Około pierwszej w nocy, zasnęłam z komórką w dłoni. Jedno dobre, że nie będę musiała biegać w mundurku po szkole...

Wróciłam do mojego pokoju po lekcji aktorstwa. Padłam zmęczona na łóżko. Na początku w tej szkolę było dziwnie..Jednak wydaję się teraz ciekawię, z moją fobią boję się nie których uczniów, ale praca z moim psychologiem coś dała. Nie mam już tylu fobii co kiedyś. Ogarnięta do spania położyłam się w wygodnym łóżku. Chciałam bym poznać kogoś płci męskiej. Kiedyś się dobrze dogadywałam z mężczyznami, teraz trochę gorzej...Lub to tylko moje urojenia. Ziewnęłam głośno. Położyłam się wygodnie próbując zasnąć. Budzik nastawiony, spakowana, ubrania wybrane. Ale i tak znając siebie jak zwykle się spóźnię. To jest okropne..

Odkluczyłam drzwi od mojego pokoju i wpuściłam zielonowłosą.
-Witamy w burdelu..W fajnym burdelu.-Mruknęłam i zamknęłam za nami drzwi. Zdjęłam buty rzucając je gdziekolwiek.
-Rozgość się, w mini lodówce jest jakaś cola..i parówki.-Parsknęłam śmiechem. Jak jestem w swoim miejscu czuję się o wiele bezpieczniej. Po chwili podeszłam do mojego radia. Włożyłam do niego płytę z moją składankę i zaczęła lecieć pierwsza piosenka. Podgłosniłam radio, tak by nie przeszkadzała nam w rozmowie i tym podobne

.

- Miło tu. Aż się czuję trochę jak u siebie. - powiedziałam jakby do siebie, a jednak nie. Mogę stwierdzić, że w tej chwili się wyciszylam. Mimo, że dalej czułam entuzjazm i byłam czysto ucieszona. Po tym, co powiedziała Willow, podeszłam do ów mini lodówki i sięgnęłam po colę. Pstrykniecie otwieranej puszki sprawiło, że poczułam satysfakcję. Zaś kiedy zaczęła lecieć muzyka, zaczęłam podrygiwać lekko. Usiadłam na łóżku Willow siorbiąc napój.

Rzuciłam bluzę rzucając ją na podłogę. Gdy usiadła wzięłam szybko mój aparat i zrobiłam jej zdjęcie. Uśmeichnęłam się do niej szeroko.-W dalszym ciągu czekam na zajęcia z fotografi.-Odstawiłam aparat i położyłam się na łóżko, mając nogi dalej na podłodze. Ziewnęłam głośno.
- Idziesz jutro na rzeźbiarstwo?-Spytałam ciekawa. Po chwili wzięłam od niej puszkę i patrząc się w oczy dziewczyny upiłam kilka łyków po czym oddałam jej. Jestem dziwna. Ponownie się połozyłam.-Sorry, torba za daleko.-Parsknęłam śmiechem widząc, że jest i tak koło łóżka..

Zachichotałam. W sumie nie przeszkadzało mi coś takiego, a nawet się podobało, może to znaczyć, że jednak Willow czuje do mnie sympatię. Przynajmniej tak to odbieram, osobie którą słabo znam bądź której nie lubię... Nie dałabym pić z jednego pojemnika wspólnie. Jakoś tak.
- Nie ma sprawy. Tak, mam zamiar iść. Generalnie mam zamiar spróbować po trochu wszystkich przedmiotów, potem chodzić na wybrane w miarę czasu i chęci. A Ty? - nabrałam kolejny łyk coli do ust wypełniając policzki. Trzymałam napój dalej w jamie ustnej wyglądając jak chomik.

-Miałam podobny pomysł...Wiem że na muzykę już nie pójdę.-Parsknęłam śmiechem. Byłam totalnie wyluzowana.-Jestem z tego słaba.-Westchnęłam cicho. Moja półka na książki była strasznie zapełniona Od 50 twarzy Greya do horrorów King'a. Zaśmaiałm się cicho widząc jak wygląda i znów zrobiłam jej zdjęcie.
-Postanowiłam sobie że teraz będę chodziła z tym aparatem i będę robiła zdjęcia...Będe wyglądac jak wariatka, ale to szkoła artystyczna no i..Chyba nikt nie będzie się ze mnie śmiał?-Powiedziałem tutaj już chyba sama do siebie i westchnęłam cicho..

Przełknęłam to, co zachomikowałam i uśmiechnęłam się.
- Raczej nie, a przynajmniej dla mnie to normalne. Choć ludzie mówią, że sama jestem pokręcona, więc nie wiem, czy warto brać moje opinie pod uwagę. - zasmialam się cicho. - A co do muzyki, rozumiem. Zapewne będę tak mieć w przypadku rzeźbiarstwa czy fotografii. To chyba nie do końca mój żywioł. Ale warto sprawdzić mimo to! - lekko ziewając opadlam na plecy.

Uśmiechnęłam się do niej szeroko.- Ja nie wiem sama jak idzie mi rzeźbiarstwo.-Wzruszyłam ramionami.-Palisz?-Spytałam.-Nie, nie mam przy sobie jak by co..Paliłam chyba z trzy razy, podkradając kiedyś wujkowi.-Przewróciłam oczami i przeciągnęłam się.-Poznałaś tu kogoś jeszcze?..-

Nie odpowiedziałam na pytanie dotyczące papierosów, od razu poświęcając uwagę drugiemu.
- Hm, tak. Gadalam trochę z takim Michaelem. Ale tylko troszkę, a szkoda, wydaje się być sympatyczny. - przymknelam oczy. - poza nim raczej za dużo z nikim nie rozmawiałam ani nie poznawalam nikogo nowego.

-Ja poznałam tylko kilka osób.-Westchnęłam cicho słysząc jak następna piosenka się zmienia.- Dziś lecą mi chujowe piosneki.-Parksnęłam smeichem wstając.-Jakieś życzenia?-Spytałam szukając czegoś fajnego w płytach..

- Aj tam, mi się podobają... - również wstałam. Stanęłam za Willow, opierając się o brodą o jej ramię (przy tym stając lekko na palcach) by widzieć, co tam robi. Całkiem spora różnica wzrostu na to pozwalała.
- Hm, to wygląda ciekawie. - powiedziałam wskazując na jedną z płyt.

Zaraz po wybraniu tej płyty spostrzeglam, że za chwilę rzeźbiarstwo.
- Ojej, czas lecieć. - chwycilam swoją torbę. - Bardzo chętnie przyjdę kiedyś raz jeszcze, miło tu! A teraz lecę. Do zobaczenia na rzeźbiarstwie, być może.
NP: sala od rzeźbiarstwa

-Ej czekaj, ja też ide!-Powiedziałam rozbawiona. Wypakowałam nie potrzebne rzeczy i spakowałam się na nastepne zajęcia. Ogarnęłam swój ryj i włosy po czym ruszyłam do sali.

NP: sala od rzeźbiarstwa

- Willow? - zapukałam do jej drzwi niepewnie, mając nadzieję, że jej w czymś nie przeszkadzam lub nie uzna tego za najście.

Wróciłam do pokoju. Jak zwykle rzuciłam swoje buty gdzieś w kąt, a bluzę tak samo. Włączyłam dosyć mocno jakąś następną składankę zaczynającą się od piosenki ''Vanic x Tove Styrke - Borderline'', która miałam na jedną z płyt. Miałam ostatnio ochotę na ten pop...bo to chyba pop co teraz puszczam tak? Przebrałam dżinsy na dresy i uchyliłam delikatnie okno, by się przewietrzyło. Zrobiłam sobie ponownie nowego koka. Wzięłam swoje tabletki. Zawsze je biorę po skończonych zajęciach wieczorem. Po chwili usłyszałam pukanie. Zdziwiłam się lekko, ściszyłam muzykę i podeszłam do drzwi otwierając je od razu.
-Erika..Hej.-Uśmiechnęłam się szeroko.-Wchodź.-Mruknęłam typowo i odsunęłam się by mogła spokojnie wejść do korytarza..

Weszłam z uśmiechem i zdecydowałam się stać, jako że nie chciałam się szarogęsić. Jeśli powie usiądź, to usiądę. - Co u Ciebie słychać? Ostatnio mało rozmawiamy.

-Latałam jakoś po zajęciach by zobaczyć każde po kolei, więc... Chcesz colę? Cała zgrzewka puszek jest w lodówce.-Mruknęłam idąc do pokoju i wskazując ma mała czarną lodóweczkę. Usiadłam na krześle przy biurku i obróciłam się na nim.
-A u ciebie? Wiesz nie mam prawię żadnych gości, więc myślałam że może coś się pali.-Parsknęłam śmeichem..

- Bardzo chętnie się napiję - odpowiedziałam i podeszłam do lodówki, wyjęłam jedną puszkę i otworzyłam, po czym usiadłam na łóżku. - Cóż, ja w swoim pokoju totalnie nie mam gości - wzruszyłam ramionami.

Zapukalam niepewnie do drzwi. Zanim dostałam jakiekolwiek zaproszenie, uchylilam lekko drzwi. Ah, te nieznosne nawyki. Wyłoniłam przez ów uchylone drzwi głowę.
- Hej, miałam Ci pomóc z włosami, mam nadzieję, że nie prz...- zaczęłam, kiedy zobaczyłam, że Willow ma już gościa. - Ojej! Przepraszam, nie wiedziałam, że ktoś u Ciebie będzie.

-No to mamy podobnie.-Parsknęłam śmeichem. Usiadłam obok niej z impetem jakz zwykle, biorac przedtem puszkę coli. Po chwili zobaczyłam zielonowłosą. Parsknęłam śmeichem.-Okej, wchodź. Jeszcze zawołamy William'a i możemy robić normalnie próbę.-Mruknęłam.-Ta pofarbujemy wieczorem, jestem za bardzo leniwa by teraz wstać.-Mruknęłam ziewając.-Jak zwykle cola jest w lodówce.-Wskazałam jej palcem..

- Hej - przywitałam się z dziewczyną. - Farbujesz włosy? - zapytałam zaciekawiona Willow. Moim zdaniem świetnie jej było w takim kolorze, jaki teraz miała. Zastanowiło mnie jeszcze, czy przypadkiem one czegoś do siebie nie poczuły. A może to zwyczajna przyjaźń?

Po zezwoleniu weszłam na luzie, mimo, że byłam tutaj tylko raz. Wzięłam colę i usiadłam na podłodze, po turecku, tuż przed dziewczynami siedzącymi na łóżku. Otworzyłam puszkę i wzięłam łyka. Przywitałam się z Ericą.
- Okej, mogę poczekać. I tak lubię tu u Ciebie siedzieć. - uśmiechnęłam się niewinnie.

-Tak..Ale wiesz farba zejdzie po dwóch dniach, fryzierka robiła mi tak kilka razy... I to kłamstwo bo taka sztuczna dobra farba trzyma się długo.- Wyjęłam z siatki i postawiłam buteleczkę z różowym płynem na biurku.
-Ja wole sama sobie nie robić, a ona ciągle sobie farbuje.-Parsknęłam śmiechem i usiadłam tym razem na kanapie, która znajdowała się na przeciwko telewizora.
-Zaczęłyście już czytać książki, które wam dała Madam Filliton?-Spytałam przekręcając oczami rozbawiona..