Pokój Wilson'a Heinen

Zaśmiałem się cicho czujac jego dłoń. Oglądaliśmy tak film, czasem coś jebnalem że obaj wybuchaliśmy śmiechem. Jak zwykle było mi szkoda tego szeryfa na końcu. Zjedlismy Ogolnie cały popcorn i wypylismy z 5 puszek coli..

Później między nami atmosfera znacznie się poprawiła. To dobrze. Było, zabawnie i sympatycznie. Pod koniec film jakoś coraz bardziej roiłem SIę senny... Ale dotrwałem do końca. Jednak i tak zasnąłem, a moja głowa oparła się o ramię Wilsona

Widziałem że..że chyba zasnął. Wstalem ledwo wyłączając telewizje i laptopa. Zdjąłem z siebie odruchowo spodnie do snu. Odkryłem kołdrę z łóżka i podniosłem Oscara. Tak prawie, bym się z nim wypierdolił, ale bezpiecznie znalazł się na łóżku. Przykrylem go kołdrą i pozgaszałem wszędzie światła m nie ogarniam ogólnie co na okół mnie się dzieje. Jak gdyby nic wszedłem pod kołdrę i wtuliłem się w chłopaka. Rano dostanę w ryjjjj..

Miło mi się spało i w coś się wtuliłem w czasie snu... Rano, kiedy obudziłem Się, zorientowałem się, że nie jestem w swoim pokoju, a zamiast tego, leżę przytulony do Wilsona. A myślałem, że wróciłem do siebie...
Po obudzeniu się i ogarnięciu całej sytuacji próbowałem jakoś wstać, lecz nie byłem.
- Wilsoon... - wyjąkałem zaspany , próbując go od siebie odkleić.

Nie wiem ile spałem, ale czułem jak głowa mnie napierdala.
-Cooo?!-Jeknalem cicho i po chwili spojrzałem się na przystojnego chłopaka.-O-O hej.-Szepnalem moja gowniana, chyba nieśmiałość wraca..

- Hej, czy póścisz mnie? Czy mam sam to zrobić.. - spytałem spoglądając na jego twarz. Szczerze to mógłbym go zwalić... Ale wtedy to bym wraz z nim spadł.

-Huh? Ta, Sorry za Wczoraj nie ogarnalem co się dzieję Ogolnie.-Mruknąłem i westchnalem głośno. W nocy zdjąłem koszulkę, podkrecilem wcześniej kaloryfery, więc było dość ciepło. Weatchnalem głośno leżąc w samych bokserkach..

Podniosłem się do siadu i zamyśliłem się. Po chwili go zapytałem.
- Idziesz na jakieś zajęcia? - zerknąłem na niego, a następnie na godzinę.

-Może...chyba lepiej nie.-Ziewnąłrm i także usiadłem. Dalem mu deliaktnie głowę na ramię.-Serio nie chciałem ci niż wczoraj zrobić, dobrze że mnie chociaż nie pobiles.-Parsknalem smeichem..

Wraz z nim zaśmiałem się cicho, słysząc jego odpowiedź.
- Uważasz, że tego bym nie zrobił? - spytałem zerkając na niego. Mogę być nie przewidywalny, z miłego i sympatycznego na wrednego chłopaka, którym swoim spojrzeniem zabija.

-Nie wiemm.-Mruknąłem.-Czemu chciałeś uciec?..Aż tak źle całowałem?-Spytałem odwracając się dlikatnie w jego stronę i raz patrzyłem się w oczy chłopaka, a raz na jego usta.

- Nie nie...  Tylko... - zacząłem i odwróciłem na bok wzrok - Tylko to był mój pierwszy pocałunek... - wydukałem - Wcześniej każdego od siebie odtrącałem i nie ufałem nikomu... - po cholerę ja to dalej mówię.

-Serio?-Szepnąłem zdziwiony.-Przepraszam ja.- Nerwowo ciągle poprawiałem włosy.-Pewnie chciałeś go z kimś bardziej wyjątkowym i...Uh. Ja pierwszy miałem z jakimś facetm z burdelu, więc chyba nie masz aż tak źle?-Zaśmiałem się cicho, uśmeichajac sie krzywo..

- Serio... - mruknąłem. Po pewnym czasie na niego spojrzałem się - Nie, z tobą nie było tak źle... - przecież mu nie powiem coś w stylu "Byłeś świetny, kiedygo powtórzymy? " bo chyba byłoby to trochę.... Dziwne? Przed powiedzeniem czegoś więcej to ugryzłem się w dolną wargę.

-Ważne, że nie całuje AŻ tak źle.-Parsknąłem śmiechem trochę zażenowany swoją egzystencją..

- No nie, nawet dobrze. - uśmiechnąłem się lekko do chłopaka. Zmieszany tym wszystkim zapytałem trochę odbiegając od tematu - Nie boli cię głowa po piciu? - jakbym nie mógł o, coś innego zapytać.

To brzmi ''Całujesz tak chujowo, że dobrze że ci nie przyjebałem''
-Boli, za chwilę wezme tabletki.-Mruknąłem włączając radio. Miałem ochotę się do niego przytulić. Na razie tylko leżałem mając głowę na jego ramieniu. Kuźwa mam motylki w brzuchu z tego małego zauroczenia..

- Może będzie lepiej jak się położysz? - zaproponowałem chłopakowi. Jednak bez tabletki, to szybko jego stan się nie polepszy i jedynie będzie marudził jak to go boli... Nie chciałbym aby mu coś bolało.

-Nie, będzie mi nudnoo jak pójdzieszzz.-Mruknałem nie zadowolony i dałem delikatnie jedną dłoń na jego talie. Wilson, wyluzuj nie tykaj go tak. Ale to tylko tak po przyjacielsku..no...

- Dobrze,  to nie pójdę. - powiedziałem i spojrzałem się na jego dłoń,  po tym na niego. - Możemy w tym czasie porozmawiać jeśli chcesz. A kiedy ci się polepszy to nawet coś obejrzeć lub...  - zastanowiłem się - Pograć?  No chyba,  że masz jakiś inny pomysł...

-Mhm, tylko Willow ostatnio wzięła mi dwie dobre gry, więc...Może ty masz coś w pokoju?-Spytałem uśmiechając się delikatnie. Sięgnąłem dłonią do półki i wyjąłem z niej opakowanie tabletek - na ból głowy. Połknąłem dwie popijając colą obok. Przygryzłem delikatnie wargę patrząc na niego. Zasmiałem się cicho.-Wybacz..Po prostu rozumiem czemu po pijaku to zrobiłem.- Zaśmaiłęm się cicho i położyłem się ponownie na łóżko..

Chwilę pomyślałem nad tym. Napewno coś u siebie mam.
- Karty pasują? - zapytałem. Często grałem z wujkiem i nie ważne czy to karciane, konsolowe czy na świeżym powietrzu. - Ech? Nie chcę wiedzieć.... - mruknąłem.

-Bardziej chodziło mi o xbox'a.-Parsknąłem śmiechem.-Ale karty też mogą być, jednak umiem grac tylko w wojnę.-Mruknąłem..

- Jak narazie nie mam ochoty grać na konsoli... - stwierdziłem po czym dodałem - Jeśli chcesz, to mogę ci wytłumaczyć jak grać w pana, oszusta czy w inne gry. - uśmiechnąłem się do niego i po chwili podszedłem do drzwi, ale wpierw ubrałem buty. - Zaraz wracam. - i wyszedłem.
*pokój Oscarka*

Westchnąłem cicho wiedząc że już nie wróci. Wstałem zaczynając się ubierać. Cały dzień ogólnie przesiedziałem nudząc się i grając w gry. Wieczorem miałem plan wyjść gdzieś do klubu? Napić się..Znów..