Imię: Charlotte (Lottie)
Nazwisko: Schrödinger
Wiek: 16 lat
Informacje o rodzinie: Ojciec Niemiec, matka Amerykanka z krwi i kości. Jej tata pracuje jako psychiatra, zaś mama zajmuje się domem. Nie ma rodzeństwa, co jej w sumie nie przeszkadza. Poza tym ma ciotki i wujków mieszkających w Niemczech (ale to mniej istotne) i dziadków od strony matki, którzy mieszkają w innym stanie. Ma z nimi bardzo, bardzo bliskie relacje. Rodzice są dość wymagający, surowi, lekko nadopiekuńczy, ale kochani. Bywało, że chcieli kreować przyszłość córki, ale odpuścili. Mimo wielu wad i błędów, Lottie kocha ich niezwykle.
Wygląd: Jest bardzo niziutka (154 cm) i drobna, co niweluje zakładaniem butów z bardzo wysokimi platformami, podeszwami. Urodę ma dość delikatną, co kontrastuje z najczęściej pomalowanymi na ciemne kolory ustami. Ma intensywnie jasnoniebieskie oczy. Nikt nie wie, jaki jest jej naturalny kolor włosów, ona sama nie pamięta. Często coś z nimi robi, farbuje na różne kolory, tu podcina robiąc dziwne kształty, tu kręci, robi z nimi co chce, bardzo spontanicznie. Ma dużo piercingu na uszach i często robi so ie tatuaże z henny; znajomi pytają ją, czemu nie spróbuje z piercingiem na twarzy czy w z prawdziwymi tatuażami. Ta twierdzi, że bogowie jej zabraniają.
Ubiór najczęściej jest dość jasny, kolorowy, pastelowy, hologramowy. Jednak często potrafi przyjść cała na czarno, co bywa odskocznią od jej stylu.
Charakter: Z początku jest dość tajemnicza. Jednak gdy się otworzy, jest bardzo spontaniczna, gadatliwa, zwariowana, bywa denerwująca, głupiutka i naiwna. Bywa też nieco wulgarna, ale nie w szkole. Pech chciał, że wpadła również w nałóg papierosowy, jednak rzadko kto o tym wie, niezbyt się tym chwali.
Ma pewne zboczenie, że uważa się za czarownicę. Mówiąc to jest śmiertelnie poważna. W swoim pokoju ma pełno talizmanów, kamieni, ziół czy dziwnych buteleczek, to jest dość dziwną sprawą. Jednak wiadomo, że niczym nadnaturalnym nie jest, a to tylko jej dziwaczny wymysł.
Jest również dość religijna, tylko... Nie wiadomo, jaką religię wyznaje. Nie chce powiedzieć. Wiele osób uważa, że to buddyzm, patrząc na stereotypowe pod względem tej religii medytowanie czy wyznawanie pokoju, jednak odpowiada, że to nie to. W sumie w przypadku każdej religii protestuje.
Uzdolnienia artystyczne: Przede wszystkim śpiewanie. Kocha to, i choć sama jest skromna pod tym względem, jej rodzice uważają, że ma głos anioła. Gra na pianinie/fortepianie, skrzypcach, wiolonczeli i gitarze/ukulele. Części rodzice kazali jej się uczyć i zapisywali na lekcje, części sama chciała i dopięła swego. Poza tym w dużym stopniu rysunek, malunek, aktorstwo i lekko taniec, aczkolwiek wiele mniej, niż pozostałe.
Historia: Urodziła się w Ameryce Północnej, w stanie Kalifornia. Wychowała się w dobrej rodzinie. Pieniędzy wystarczająco dużo, miała co chciała, et cetera. Mimo to zdążyła cierpieć na zaawansowaną depresję. Po jakimś czasie zdiagnozowano u niej zaburzenie osobowości typu borderline. Brała leki stabilizujące nastrój, przeciwpsychotyczne i antydepresanty, uczęszczała na terapię, zaś po jednej próbie samobójczej została w szpitalu psychiatrycznym miesiąc. Rodzice nie wiedzą, co zrobili źle. Lottie sama nie rozumie, dlaczego tak się czuje. Specjalistka mówi, że zawsze może to być genetyczne, a niektóre bodźce zewnętrzne mimo, że nie wydają się być niebezpieczne, mogą zadecydować o wkroczeniu chorób psychicznych.
Ciekawostki:
»Kocha horrory i dramaty.
»Tak samo kocha teatr, balet i operę.
»Ma szynszylę Adolfa i papugę Xenona.
»Kocha swoją niskość, nie wzięłaby większej ilości centymetrów za nic w świecie.
»Kocha język francuski niezwykle, a Francję chce zwiedzić za wszelką cenę.
»Uważa Marilyn Monroe za swoją królową. Każdą rocznicę jej śmierci jakoś "celebruje" (to złe określenie ale nic innego mi nie przychodzi do głowy), a kiedy pomyśli, że jej już nie ma na tym świecie, płacze jak małe dziecko.