1. Imię: Colette Warp
...ale oryginalne brzmi: Tomiczny. Zostało zmienione przez moich rodziców jeszcze kiedy tkwiłem pod sercem matki, kiedy ci przedostali się na tereny Anglii.
2. Wiek (od 15 do 20 lat): Urodziłem się 20/09/1998, czyli na chwilę obecną mam 17 lat. Za kilka dni świętuję swoją pełnoletność.
3. Informacje o rodzinie: Co tu się rozpisywać? Matka jest artystką, a dokładniej malarką. Ojciec zwykły handlowiec, nigdy nie był zainteresowany mną. Tyle. Puff. A nie! Jeszcze jedno — brat, który, smuteczki, umarł przy porodzie. Mój bliźniak. Podobno moje oczy są takie, a nie inne, bo zabrałem jeden z kolorów bratu. Dobra, nieważne! Next!
4. Wygląd: Blada skóra– nigdy nie lubiłem siedzieć na słońcu, strasznie razi w gały i potem ma się takie krechy na oczach, a te zasłaniają spory procent widzianego świata - aczkolwiek ciepło i wiosnę same w sobie lubię. Ciemnobrązowe włosy na głowie i… każdej innej części ciała całkiem ładnie współgrają z oczami koloru zieleni lub - jak to fajniej brzmi - chryzolitu i z drugiej strony pospolitego brązu. I według mnie brązy na czuprynie pasują doń bardziej niż rude loki, które pojawiają się częściej w zestawieniu z zielenią. Prawda…? Chyba. Nie ważne. Zaplątałem się w dokładnym określeniu barwy moich oczu, ponieważ mam heterochromię, czyli popularniej zwaną różnobarwność tęczówki. Next!
Widzę, że zacząłem od góry, to już polecę tak, żeby nie mieszać:
Nos mam zadarty - ale to powiedzenie na szczęście koliduje z moim charakterem – a pod nim zwykle uśmiechnięte, wąskie wargi. Tą dolną mam nieco pełniejszą. Cała twarz ma kształt szpadla od łopaty… ekhym… nie, przyjemnego dla oka owalu, ale z nieco wyraźniej zarysowanym podbródkiem. No i powoli moje oblicze nabiera charakterystycznego, męskiego zacięcia - uwydatnia kości policzkowe i jeden dołeczek w policzku, który zarysowuje się wyraźnie za każdym razem, kiedy się uśmiecham. A śmieje się bardzo dużo. Dodatkowo, kiedy jest mi zimno, na policzki wpływają ceglaste wypieki i utrzymują się tam, póki nie osiągnę harmonii pomiędzy temperaturą 36,6 ciała a otoczeniem – taka cecha wyklucza na szczęście rumienienie się w stresujących albo żenujących sytuacjach. No chyba, że to stresująca albo żenująca sytuacja na mrozie. Albo w lodówce.
Ciało mam smukłe i sprężyste, co prawda nie pakuje jeszcze (wiadomo, najpierw masa, potem rzeźba) ale zamierzam chociaż trochę utwardzić brzuch i poprawić swoją kondycję. Mam dość mocno odstające kości barkowo-obojczykowe, ale wbrew temu, jakie wyobrażenie o mnie robią (jak u kościotrupa widoczne często zza cienkich swetrów albo koszulek), nie jestem aż tak wychudzony albo zagłodzony. Mam wagę i objętość całkiem optymalną, jak na mój wiek.
Przede wszystkim mam pełno pieprzyków. Raz nawet próbowałem je policzyć, ale bez pomocy kogoś, okazało się to nie do zrobienia – zwłaszcza na plecach. Cóż, przynajmniej jestem spokojny, bo badałem się, więc żaden z nich nie grozi mi w przyszłości jakąś wstrętną chorobą skóry. I ostatnie: noszę okulary. Zdejmuje je tylko do spania i do kąpieli - jestem bez nich ślepy jak kret.
5. Charakter: Mam problem ze sobą pod względem wykorzystywania pokładów energii, jakie posiadam i często rozsadza mnie niemiłosiernie. Znudzony zachowuje jak człowiek, który kona na raka – dlatego uciekam przed nudą i przed samotnością, potykając się czasem o desperacje w chęci zdobycia/zachowania jakiś stosunków międzyludzkich. Jestem zwierzęciem stadnym. Jestem ateistą, jakoś nie martwię się o to gdzie, jak i jako kto pójdę po śmierci (KABOOM! Ludzie nigdzie nie idą po śmierci, bo SĄ MARTWI.) ale jak już, to nie będzie to złe miejsce, bo nie jestem złym człowiekiem. Mam swój honor, umysłem dojrzewam szybciej niż ciałem. Mam duże poczucie odpowiedzialności – zwłaszcza za innych, przez co pewnie w końcu popadnę w jakąś cholerną nerwicę. Przy okazji przejmuje się i biorę do siebie to, co mówią o mnie inni. I niby taaaak, tak, wiem, że powinienem mieć to gdzieś, bo jeśli absolutnie nikt nie będzie mnie nienawidził, to coś robię w życiu nie tak. No i, że nie da się uszczęśliwić wszystkich… a jednak czasem potrafię mocno to przeżywać, nawet, jeśli nie pokazuje tego na pierwszy rzut oka. Ale to wszystko nie przeszkadza mi być pozytywnie zakręconym człowiekiem, który chce spróbować w życiu cholernie wielu rzeczy. W moim postępowaniu wzoruje się na systemie „achievementów do odblokowania” – tak określam sobie jakieś pomniejsze życiowe cele: np. pójście do klubu ze striptizem. Tak, bardzo ambitne, wiem. I bardzo męsko.
6. Rodzaj uzdolnienia artystycznego: Jestem bardzo dobrym fotografem! Od małego z aparatem, bo nie potrafiłem malować tak, jak matka. No i potrafię czasem zaczarować słowem, ale musi być naprawdę wielka wena wtedy, meh.
7. Historia: Urodziłem się, żyłem sobie jak pączek w maśle, jedyne, co należało do moich obowiązków, to nauka. Tyle. Nie było nic specjalnego, nic nadzwyczajnego. Szare życie w zwykłej rodzinie z niezwykłą klątwą moich oczu, przez które dostałem miano „dziwadła” i „zjeba genetycznego”. Wooo, ale biografia!
8. Ciekawostki: Nie jestem ciekawy, wszelakie informacje na mój temat są wyżej. Poza tym, że staram się nosić czasem soczewki, aby mieć „normalne” oczyska.