Księgarnia

Niby nasza biblioteka była ogromna, ale zawsze lubiłem mieć własne książki. Gdy wszedłem do księgarni uśmiechnąłem się szeroko. Nie zawiodłem się co do jej zaopatrzenia. Była ogromna. I bardzo dobrze. Zacząłem się rozglądać po wszystkich działach szukając czegoś interesującego. Dziś postanowiłem zaszaleć i wybierałem nie po opisie, a po okładce. A co tam... Raz na jakiś czas można. Może trafię coś ciekawego po co normalnie bym nie sięgnął...

Zdjąłem kaptur z głowy wchodząc do księgarni. Robiło się co raz chłodniej. Rozpiąłem kurtkę czując że w budynku jest dosyć ciepło. Postanowiłem zawendrować w dział książek psychologicznych, przechodząc między działami zobaczyłem jednego ucznia z naszej szkoły. Przęłknąłem ślinę myśląc czy zagdać? Czy jak..

Działu psychologicznego też nie miałem zamiaru omijać. Wszedłem w niego zauważając jednego z uczniów. No cóż miasto otwarte, więc nic dziwnego. Zacząłem iść koło regału patrząc po książkach. Mój wzrok od razu przykuła książka z kotem na okładce. Wziąłem ją rozglądając się jeszcze za czymś ciekawym. To by było na tyle chyba z tego działu. Ogólnie nie lubię psychologii, ale to o kotach może być dobre...

Widząc że stoi obok mnie przełknąłęm ślinę, odkładając książkę.-H-Hej.-Mruknąłem uśmiechając się miło i zrzuciłem przez to kilka książek. Depresyjna łamaga jak zwykle.
-Ja pierdole.-Przełknąłem cicho zawstydzony zaczynając je szybko zbierać..

Spojrzałem na chłopaka gdy się odezwał i uśmiechnąłem lekko - hej... - zdążyłem powiedzieć, a on upuścił książki. Zaśmiałem się cicho i przykląkłem pomagając mu zbierać. Zaraz podałem mu je - chyba wszystko - powiedziałem patrząc czy gdzieś coś nie leży. Tym razem to nie ja byłem niezdarą. Miło

-Ta...Sorry.-Mruknąłem uśmiechając się nieśmiało i wstając. Odłożyłem książki na miejsce i podrapałem się po karku.-Jestem Wilson.-Przestawiłem się biorąc książkę, którą sobie przed chwilą upatrzyłem..

-Jestem Michael. Miło poznać - powiedziałem spokojnie i uśmiechnąłem się znowu. Chłopak nie wydawał się zły. Może nie jest tak wkurzający jak większość uczniów tej szkoły...

-Jesteś z szkoły obok, tak?...Mylę czesto twarze wiec wiesz.-Parsknąłem śmiechem, trzymając dalej książkę w dłoniach.-Kupujesz coś?-Spytałem ciekaw..

-Tak... I ty też. Widziałem cię już - powiedziałem i pokazałem książkę - na pewno to, ale jeszcze chce się rozejrzeć - przyznałem znowu patrząc na kota na okładce

Uśmiechnąłem się delikatnie widząc okładkę.
-Ja jakoś dziś dla siebie nie mogę nic znaleźć.-Mruknąłem odkładając książkę..

-Ja stwierdziłem, że będę wybierał po okładce... Raz na jakiś czas ciekawie jest wziąć coś nie patrząc na opis - przyznałem patrząc jak odkłada książkę - może znajdziesz coś ciekawego w innym dziele - zauważyłem

-Nie...Chyba sobie dziś odpuszczę.-Mruknąłem ziewając i zakrywając usta dłonią.-Może byś..- Wilson nie bądź ciota, no.-Może byś chciał gdzieś pójść, jak kupisz książkę?-Spytałem z delikantym uśmiechem..

Słysząc propozycję pokiwałem głową po chwili namysłu - chętnie - przyznałem i ruszyłem do kas - zapłacę i możemy iść. Tak w ogóle na jakich zajęciach jesteś?

Ruszyłem wraz z nim do kas.-Nie miałem okazji się jeszcze pojawić na zajęciach...Ale tak to głównie: Pianino, aktorstwo i jeszcze fotografia..A ty?-

-Aktor? Nieźle... Ja jestem na rysunku, historii sztuki i językach - odpowiedziałem podając książkę do skasowania i zaraz zapłaciłem - to gdzie idziemy?

Po chwili byliśmy na dworze.-Ogólnie dziś jest bal...Może wiesz.-Przygryzłem dolną wargę myśląc. Kurde serio chcę to powiedzieć?
-Przejdziemy się razem...Na ten bal czy coś?-Przełknąłem ślinę i spojrzałem się na chłopaka..

Byłem lekko zdziwiony tym pytaniem. poznałem chłopaka przed chwilą... No ale... czemu nie - w sumie to może być miło. Chętnie pójdę - mruknąłem

Uśmeichnałem się zestresowany.-Ledwo kogo znam w tej szkole więc wiesz.-Podrapałem się po karku.
-Więc może spotkamy się za niedługo na sali w takim razie?-Spytałem idąc wraz z nim w storne internatu..

Pokiwałem głową - tak. Trzeba przebrać się w coś bardziej odpowiedniego - przyznałem patrząc na swoją koszulkę i za duży sweter. W sumie to nie wiem czy miałem cokolwiek innego... Będę musiał poszukać
NP: sala balowa

-No.-Parsknąłem śmiechem patrząc na swoje ubranie i ruszyłem by się przebrać, a następnie pójść na sale balową.

NP: Sala balowa.